Wieloletni
konflikt zbrojny między Szwecją a Rzecząpospolitą, spowodowany
pretensjami do tronu szwedzkiego oraz rywalizacją o przynależność
Inflant, zagroził bezpośrednio maleńkim Prusom Książęcym już
podczas wojny o ujście Wisły w latach 1626-1629.
Wobec nierealności
roszczeń rewindykacyjnych do tronu szwedzkiego, które podtrzymywał
król Jan II Kazimierz, pretensje zamorskiego monarchy względem
państwa nad Wisłą nie wydają się dziwne.
![]() |
Georg Wilhelm Hohenzollern |
Jerzy Wilhelm
Hohenzollern też był połączony związkami rodzinnymi (i na
dodatek religijnymi) ze Szwecją, ale nie rościł sobie żadnych
pretensji do tronu, a nawet ogłosił w 1627 r. neutralność w tym -
co by nie mówić - absurdalnym sporze o szwedzki stołek.
Decyzja
neutralności nie chroniła jednak Prus Książęcych przed poważnymi
zniszczeniami wojennymi, które powodowały toczące się wojny
polsko-szwedzkie, które co chwila przetaczały się przez Prusy
Królewskie i Książęce.
Hohenzollern był
żywotnie zainteresowany w jak najszybszym zakończeniu działań
zbrojnych, brał aktywny udział w akcji mediacyjnej, która
doprowadziła do polsko-szwedzkiego zawieszenia broni w Starym Targu,
zwanym wtedy Altmarkiem, a następnie do układu w Sztumskiej Wsi
noszącej po niemiecku nazwę Stuhmsdorf. Traktat w Sztumskiej Wsi z
12 września 1635 r. przedłużył na 26 lat rozejm między Szwecją
a Rzecząpospolitą. Punktem zwrotnym było zakończenie wojny
trzydziestoletniej, z której Szwecja wyszła zwycięsko, uzyskując
znaczne nabytki terytorialne - ujście Łaby i Wezery, Wismar i
bogatszą część Pomorza z wyspą Rugią, Stralsundem i Szczecinem.
Szwedzka idea utworzenia władztwa nad wybrzeżami morza Bałtyckiego
była bliska urzeczywistnienia. Wystarczyło podporządkować sobie
nadmorskie miasta Prus Książęcych - Piławę i Kłajpedę, i
zagarnąć porty Prus Królewskich z Gdańskiem na czele.
W polskiej
polityce historycznej wciąż żywy jest mit "dominium maris",
czyli władania nad Bałtykiem, mimo że król nie posiadał nawet
własnej floty, a w miastach portowych Prus Królewskich, czyli w
Gdańsku, Elblągu i... Toruniu, mógł bywać jako dostojny gość,
a królewskimi rezydencjami były ratusze miejskie, czasem zaś
prywatne domy. Funkcji rezydencji nie mogły pełnić dawne zamki
krzyżackie, które właśnie w tym celu, aby nikt już nigdy nie
mógł bezpośrednio panować nad miastami, zostały zburzone zaraz
po wykurzeniu z nich krzyżaków. Wielkie miasta pruskie nigdy nie
wybudowały dla swych nowych koronowanych panów dworów lub pałaców,
a spór o ich brak ciągnął się przez setki lat aż do samego
końca politycznej egzystencji Rzeczypospolitej. Owszem, w Gdańsku
wybudowano kwaterkę królewską, ale... na bramie miejskiej (!).
W
1646 roku zorganizowano w Zielonej Bramie przyjęcie na cześć
królowej Ludwiki Marii. Istotne miejsce pełniła w tym czasie
twierdza w Wisłoujściu. Zapraszano tam na bankiety, a przy okazji
na zwiedzanie fortyfikacji, co stanowiło demonstrację siły miasta,
zdecydowanego na zbrojne wystąpienie w obronie swoich praw - również
przeciwko władcom polskim, gdyby
przekroczyli swoje uprawnienia i zostali uznani tutaj za tyranów.
Pomijając to, że moralnie i „de iure" królowie byli ich
władcami, niewielki mieli wpływ na miasta portowe Prus Królewskich.
Miasta te same z siebie, wierne polskim monarchom ale nade wszystko
własnemu wyborowi który dokonały składając przysięgę
lojalności, stały przy nich do samego końca - z paroma wyjątkami
- nie hańbiąc się zdradą, jak to czyniła polska szlachta i
magnateria podczas wojny ze Szwedami. Podczas
tej wojny Szwedzi nie zajęli Gdańska, co z czasem obróciło się
przeciwko nim.
![]() |
Rokowania w Sztumskiej Wsi - Muzeum Narodowe w Kielcach |
Wracając do
meritum: główni mediatorzy ze Sztumskiej Wsi, czyli Francja i
Holandia, byli żywotnie zainteresowani w utrzymaniu status quo na
Bałtyku, i czynili zabiegi zmierzające do przekształcenia
zawieszenia broni w trwały pokój, aby Szwecja nie urosła jeszcze
bardziej.
Po śmierci swego
ojca podobną akcję rozjemczą zainicjował elektor Fryderyk
Wilhelm, który zdawał sobie sprawę, iż terytoria
leżące nad wybrzeżem Bałtyku, w tym księstwo pruskie, staną się
z pewnością terenem kolejnych działań wojennych, co jednoznacznie
wynikało z przebiegu dyplomatycznej gry między Warszawą a
Sztokholmem, w kręgu której władca brandenburski się znalazł. Z
obawy przed konfliktem włączył się on aktywnie w polsko-szwedzkie
rokowania pokojowe w Lubece w latach 1651-1653. Wysiłki te okazały
się bezskuteczne z powodu nierealnych roszczeń rewindykacyjnych
Polski i podtrzymywania przez polskiego króla Jana Kazimierza praw
dziedzicznych do tronu szwedzkiego.
Co ciekawe, w
Szwecji szykującej się do ataku na Polskę powstał rezerwowy plan
zaspokojenia roszczeń Jana Kazimierza. W zamian za jego rezygnację
z praw do korony szwedzkiej, Karol Gustaw chciał polskiemu Wazie
zaoferować Prusy Książęce, a elektorom brandenburskim jako
rekompensatę – księstwo Bremy. Plan szwedzki mocno zaniepokoił
elektora Fryderyka Wilhelma i wywołał akcje obronne dyplomacji
brandenburskiej, nadal lojalnej wobec Polski.
![]() |
Karol X Gustaw |
Abdykacja
królowej Krystyny i objęcie rządów w Szwecji przez Karola X
Gustawa usztywniło jeszcze bardziej stanowisko polskiego króla.
Ponowienie pretensji do tronu szwedzkiego i kwestionowanie praw
sukcesyjnych Karola Gustawa doprowadziło do zerwania rozejmu. Jako
że Rzeczpospolita była krajem „miłującym pokój”, wdała się
w maju 1654 roku w kolejną wojnę, tym razem polsko-rosyjską, co
skłoniło Karola Gustawa do podjęcia działań zbrojnych.
Wojska carskie,
wsparte przez Chmielnickiego, zajęły w krótkim czasie wschodnie
województwa Rzeczypospolitej ze Smoleńskiem, Mohylewem, Witebskiem
i Połockiem, zagrażając poważnie szwedzkim posiadłościom w
Inflantach. Przygotowania wojenne Szwecji postawiły Fryderyka
Wilhelma w trudnej sytuacji. Jako rozumny człowiek wiedział on, że
prowadzenie wojny na trzech frontach spowoduje katastrofę polskiego
państwa. Hohenzollern sprowadzony do roli statysty mógł tylko
stracić. Perspektywa zostania lennikiem Szwecji nie była zbytnio
atrakcyjna.
Niebezpieczeństwo,
które zawisło nad Prusami Książęcymi, zmusiło Wielkiego
Elektora do podjęcia aktywnej, wyrachowanej, pełnej meandrów
polityki służącej wzmocnieniu pozycji przetargowej. Prowadzenie
ostrożnych rokowań ze Szwedami, przy jednoczesnym dogadywaniu się
z Polską, Holandią i cesarzem niosło za sobą szanse na utrzymanie
się z boku i nadzieję na wytargowanie dodatkowych korzyści.
Pełna pozornych
sprzeczności polityka Hohenzollerna uwidoczniła się już na
przełomie 1654 i 1655 r. Misja Karola Gustawa, wysłana do Berlina
we wrześniu 1654 r. z niekorzystną dla Prus propozycją
szwedzko-brandenburskiego przymierza i udostępnienia Szwecji
pruskich portów w Piławie i Kłajpedzie, nie spotkała się ze
stanowczą odprawą, rozmowy były kontynuowane w Sztokholmie na
początku listopada.
![]() |
Georg Friedrich von Waldeck |
W styczniu 1655
roku wysiłki mediacyjne zostały odrzucone
przez stronę szwedzką. Rezydent szwedzki w Berlinie, Bartholomäus
Wolfsberg, zwrócił uwagę na bardzo prawdopodobny alians
polsko-duńsko-holenderski i wyraził nadzieję, iż ożywione
kontakty elektora z Niderlandami nie mają z tym nic wspólnego. W
związku z tym dyplomaci Fryderyka Wilhelma podjęli działania
mające udaremnić łatwe wygranie wojny przez Szwedów.
Elektor wysłał do Warszawy w lutym 1655 r. swojego posła, który
doradzał królowi Janowi Kazimierzowi zawarcie za wszelką cenę
pokoju z Rosją i związanie się sojuszem z Holandią. Ostrzegał
również przed przygotowaniami wojennymi Szwecji. Niestety, głupota
i naiwność polityczna Jana Kazimierza wyobrażającego sobie, iż
Szwecja za cenę tytułu królewskiego wyrzeknie się wojny z Polską
i zawrze z nią sojusz przeciwko Moskwie, ograniczyła elektorowi
swobodę manewrów politycznych.
Narastające
zagrożenie Prus Książęcych poprzez irracjonalne działania Jana
Kazimierza zmusiło Fryderyka Wilhelma do sformułowania zasad
dalszej polityki wobec Polski i Szwecji. W tym celu wystosował on do
Tajnej Rady 26 pytań dotyczących zachowania się Brandenburgii na
wypadek wybuchu polsko-szwedzkiej wojny. Odpowiedzi tajnych radców
wskazywały, iż większość współpracowników Fryderyka zdawała
sobie doskonale sprawę ze słabości i nieracjonalnych ruchów
Rzeczypospolitej i obowiązków elektora jako jej lennika. Istotne
różnice zdań zaznaczyły się jedynie w kwestii wykorzystania
konfliktu zbrojnego dla wzmocnienia pozycji Hohenzollerna w Księstwie
Pruskim. Radca Knesebeck zwrócił uwagę na możliwość przekazania
praw zwierzchnich przez Jana Kazimierza cesarzowi i włączenia
Księstwa w skład Rzeszy. Najbardziej zaznajomiony w sprawach
polskich, wieloletni rezydent w Warszawie Hoverbeck uważał, iż
działania wojenne powinny posłużyć elektorowi do wytargowania
znacznie korzystniejszych warunków posiadania lenna i uzyskania
prawa do uczestniczenia w życiu politycznym Rzeczypospolitej, czyli
zasiadania w senacie, zabierania głosu w zgromadzeniach stanowych i
na elekcjach. Najdalej posunął się zwolennik zbliżenia ze
Szwecją, von Waldeck. Postulował on uwolnienie się od polskiej
zwierzchności lennej: „Jest niedopuszczalne aby elektor, pan tak
wielu krajów, w Prusach zależny był nadal od króla, który
uzyskał koronę z łaski senatorów, drogą przekupstwa i nie miał
w swym państwie nic do powiedzenia”. Fryderyk Wilhelm złożył
wprawdzie przysięgę lenną, ale mógł ją złamać, ponieważ
Polska nie wywiązywała się nigdy ze swych zobowiązań i umów.
Opinię von Waldecka podzielał w dużej części Erasmus Seidel,
kierownik wydziału Tajnej Rady do spraw Prus Książęcych.
Stwierdził on, iż nieuczciwe i zakulisowe rozmowy polskiego króla
ze Szwedami oraz oferta przedstawiona im przez polskiego króla,
dotycząca przekazania Szwecji portów pruskich w Piławie i
Kłajpedzie, zburzyła układ lenny i uwolniła kurfirsta od
wierności wobec Jana Kazimierza.
Tajna Rada w
marcu 1655 r., podczas ustalania kierunków polityki Brandenburgii,
nie zajęła się tematem uzyskania suwerenności w Prusach
Książęcych. Postanowiono, że elektor będzie starał się
zażegnać konflikt między zwaśnionymi państwami starając się
być do samego końca neutralnym. W razie wybuchu konfliktu zbrojnego
postępowanie miało zależeć od przebiegu działań wojennych.
Dopiero w obliczu nieuchronnej porażki jednego z rywali należało
stanąć u boku zwycięzcy. Tajni radcy zadecydowali o dozbrojeniu i
udaniu się elektora z wojskiem do Prus Książęcych, by tam
wyczekiwać na rozwój wydarzeń. Uznali również za konieczne
nawiązanie bliskich stosunków z księciem siedmiogrodzkim Rakoczym,
które stanowić miały kartę przetargową dworu berlińskiego w
przyszłych kontaktach z Polską.
Wypracowane
założenia uległy w następnych miesiącach bardzo niewielkim
korektom dzięki postawie Polski, która nie chciała porozumieć się
z Moskwą. O oderwaniu od rzeczywistości Jana Kazimierza przekonało
Fryderyka Wilhelma poselstwo królewskie przybyłe do Berlina w
pierwszej połowie maja 1655 roku z zapewnieniem, iż Polska nie
miała nigdy zamiaru oddać Szwedom Piławy i Kłajpedy oraz z prośbą
o pośrednictwo w sporze z Karolem Gustawem. Warunki, które miały
być podstawą do zawarcia pokoju i przymierza przeciwko Rosji,
rozmijały się całkowicie z ówczesną sytuacją polityczną.
Gotowość rezygnacji ze szwedzkiej korony w zamian za odszkodowanie
w wysokości 200 tysięcy talarów przy dożywotnim zachowaniu
szwedzkiego tytułu królewskiego i za zwrot Inflant były zbyt
śmiesznym ustępstwem. Fryderyk Wilhelm nie widział jakichkolwiek
szans na podjęcie mediacji.
![]() |
Lądowanie Gustawa II Adolfa na Pomorzu |
Kwestią
poruszaną w rokowaniach ze Szwecją oczywiście była sprawa lenna.
Fryderyk stawiał wygórowane żądania i w razie wybuchu wojny
jako warunek zawarcia sojuszu ze Szwecją postulował uwolnienie
Księstwa Pruskiego od zwierzchnictwa lennego, oraz uzyskanie części
Warmii i Prus Królewskich bez Gdańska. Był to niewątpliwie rodzaj
przemyślanej taktyki względem Szwecji. 3
czerwca 1655 r. zaufany współpracownik Hohenzollerna, hrabia
Waldeck, przedstawił Szwedom warunki, na jakich Brandenburgia była
gotowa zawrzeć sojusz ze Szwecją.
Ostatni wśród
postulatów warunek z jednej strony zabezpieczał elektora i Holandię
przed nadmiernym wzrostem potęgi szwedzkiej na Bałtyku, z drugiej
oddawał do dyspozycji Karola Gustawa Gdańsk pod warunkiem, że uda
mu się go zdobyć (a jak wiemy, nikomu jak dotąd nie udało się
zdobyć tego miasta..). Takie postawienie sprawy było dla Karola
Gustawa nie do przyjęcia gdyż cały czas szwedzkim działaniom
przyświecała idea utworzenia władztwa nad wybrzeżami morza
Bałtyckiego, obejmująca kontrolę wszystkich tamtejszych portów.
Rokowaniach wznowiono w lipcu w Szczecinie, dokąd zjechali
przedstawiciele Fryderyka Wilhelma i Karola Gustawa. Wysłannicy
elektora, zgłaszając jako podstawowy nierealny postulat uzyskania
suwerenności w Księstwie Pruskim, czynili wszystko, aby uchronić
Prusy przed zwierzchnictwem lennym Szwecji, okupacją portów oraz
wprowadzeniem ceł morskich. Zawarcie sojuszu uzależniali też od
spełnienia wygórowanych roszczeń terytorialnych, które dotyczyły
Warmii, części Litwy oraz pasa ziem nad Notecią, Wartą i Wisłą
łączącego Brandenburgię z Prusami Książęcymi. Szwedzi nie byli
skłonni do aż tak dużych ustępstw.
Warunki stawiane
przez Karola Gustawa, roszczenia do Prus Królewskich, nadmorskiej
części Warmii i Żmudzi, potwierdzały wcześniejsze obawy
Wielkiego Elektora i jego tajnych radców. Zwycięstwo Szwedów w
wojnie z Polską pogrążoną w walkach z Moskwą, Chmielnickim oraz
w spiskach magnatów zabiegających o protekcję szwedzką oznaczało,
iż negocjowana suwerenność w Prusach Książęcych byłaby fikcją.
Celem
zabezpieczenia został podpisany traktat z Holandią, który miał za
zadanie pokrzyżować ekspansywne plany Szwecji i postawić elektora
w dogodniejszej pozycji wobec Karola Gustawa pod warunkiem, że
Polacy zdobędą się na zbrojny opór wobec Szwedów.
![]() |
Bitwa pod Ujściem |
Po wylądowaniu
26 lipca po naszej stronie Bałtyku szwedzki monarcha udał się do
Szczecina, gdzie przedstawił swoje stanowisko. Żądał
bezzwłocznego opowiedzenia się elektora po stronie Szwecji,
dostarczenia 10 000 wojska, rezygnacji z sojuszu z Holandią, zgody
na swobodny werbunek żołnierzy we wszystkich krajach Hohenzollerna,
obsadzenia Kłajpedy na czas wojny przez załogę szwedzką,
zaprzysiężenia komendanta Pilawy na imię króla szwedzkiego i
przyznania Szwecji połowy dochodu z ceł pruskich. Prusy Książęce
miały być wzięte pod protekcję Szwecji, co oznaczało zamianę
zależności elektora od Polski na jeszcze większą zależność od
Szwecji – czyli „zamienił stryjek siekierkę na kijek".
Takie postawienie sprawy doprowadziło do zawieszenia rokowań.
Kolejna próba
rokowań podjęta została za sprawą radców elektorskich
podążających za Karolem Gustawem, który wkroczył na ziemie
polskie dokonawszy przemarszu - bez jakiejkolwiek zgody -przez
brandenburskie Pomorze Tylne. W tym czasie również Litwa
podporządkowała się królowi szwedzkiemu,
co osłabiło po raz kolejny pozycję negocjacyjną Fryderyka
Wilhelma.
Nieugięte
stanowisko Szwedów skłoniło elektora do zerwania rozmów. Stosunki
między Szwecją a Fryderykiem weszły w stan niewypowiedzianej
wojny. Wielki elektor, zagrożony perspektywą szwedzkiego
zwierzchnictwa lennego nad Prusami Książęcymi, podjął
przygotowania do ewentualnego starcia zbrojnego.
![]() |
Janusz Radziwiłł |
Już we wrześniu,
dzięki wysiłkowi mobilizacyjnemu wszystkich krajów podległych
władzy Fryderyka, poprowadził on do Prus 8-tysięczny korpus.
Przemaszerował przez Prusy Królewskie, obiecując tutejszej
szlachcie swą protekcję. 2 października stanął na terenie swego
Księstwa w Prabutach. Prusy Książęce były też objęte akcją
werbunkową, która wzmocniła siły o dalsze 5000 żołnierzy. W
przygotowania obronne zaangażowały się także stany pruskie.
Uchwała
konwokacji w Królewcu z 14 września określiła wymiar powinności
wojskowej:
l piechura
uzbrojonego w muszkiet i szablę z każdych 20 łanów.
Miasta większe
obciążono wystawieniem jednego żołnierza z 10 domów lub 40 bud
mieszkalnych.
Po zorganizowaniu
6-tysięcznej armii krajowej, w końcu listopada, Fryderyk dysponował
na miejscu ponad 17 tysiącami żołnierzy. Mimo zgromadzenia
potężnych (jak na jego warunki) sił zbrojnych, zabiegał o
dodatkową pomoc, nawiązując ścisłe kontakty z cesarzem
Ferdynandem III Habsburgiem. Fryderyk czynił wszystko, aby nie wpaść
w szwedzkie łapska. Wysłany do Wiednia poseł otrzymał instrukcję,
w której figurowała ewentualność uznania Prus Książęcych za
lenno cesarskie, byle w wypadku zbliżającej się totalnej klęski
Rzeczypospolitej nie zostały poddane Szwecji.
![]() |
Mapa Malborka z 1696 roku |
Po bezowocnych
rozmowach z dworem cesarskim Jan Kazimierz, który w panice uciekł
za granicę swego państwa na Śląsk, jedyną nadzieję wiązał z
pomocą swojego lennika - Fryderyka Wilhelma. Poseł królewski
uczestniczący w rokowaniach zaopatrzony był w instrukcję, która
przewidywała, iż w zamian za dochowanie wierności Rzeczypospolitej
i obronę Prus Królewskich przed Szwedami otrzyma elektor
suwerenność w Księstwie Pruskim. Fryderyk Wilhelm jako realnie
myślący polityk zdawał sobie sprawę, iż jawne opowiedzenie się
po stronie Rzeczypospolitej sytuacji, gdy wszyscy złożyli broń,
mimo tak kuszącej nagrody naraziłoby jego państwo na bardzo
poważne niebezpieczeństwo.
![]() |
Oblężenie Jasnej Góry - obraz z pracowni klasztornej |
W tej sytuacji
najmniejszy opór malutkiego państewka Hohenzollernów wobec
potężnej Szwecji mógł być złamany bez żadnych trudności. Mimo
katastrofalnego położenia swego suzerena, Fryderyk Wilhelm nie
zdecydował się na przejście do obozu Karola Gustawa. Sondując
zamiary Szwedów czekał na dalszy bieg wydarzeń.
![]() |
Oblężenie Torunia - Erik Dahlbergh, |
![]() |
Johan Filip Lemke - Przysięga na wierność królowi szwedzkiemu |
Fryderyk został
zmuszony uznać za swego pana króla Szwecji, tak jak to przedtem
uczyniła szlachta wielkopolska pod Ujściem i Litwini w Kiejdanach.
Warunki, na jakich Wielki Elektor miał być lennikiem – tym razem
szwedzkiego króla – były o wiele gorsze od dotychczasowych.
Podwyższono w razie wojny ilość wojsk, które winien dostarczyć
suzerenowi, ze 100 jeźdźców których wymagała Rzeczypospolita do
1000 pieszych i 500 konnych. Karol Gustaw zrezygnował z rocznej
daniny płaconej przez Fryderyka Polsce, ale za to zagarnął połowę
dochodu z ceł. Szwedzi zabronili posiadania floty wojennej, a
pozwolili jedynie na cztery okręty dla obrony wybrzeża. Szwedzka
flota otrzymała za to wolny wstęp do portów pruskich. Od Szwedów
elektor otrzymał dodatkowo w lenne posiadanie terytorium biskupstwa
warmińskiego bez Fromborka, który Karol Gustaw zatrzymał dla
siebie zgodnie ze szwedzką ideą dominium Maris Baltici.
Postanowienia
traktatu królewieckiego należy uznać, mimo wszystko, za spore
osiągnięcie negocjacyjne Fryderyka. Opuszczony przez
Rzeczpospolitą, zdany wyłącznie na własne siły, zdołał
utrzymać w swym ręku główny przedmiot szwedzkich zakusów, porty
w Piławie i Kłajpedzie, oraz zachować pozorną neutralność w
wojnie szwedzko-polskiej, która rozgorzała na nowo na przełomie
1655 i 1656 roku.
Oparcie się
naciskom szwedzkim w sprawie aliansu militarnego przeciw
Rzeczypospolitej miało postawić Fryderyka Wilhelma już wkrótce w
wyjątkowo dogodnej sytuacji. Król szwedzki, który pod koniec
stycznia wyruszył na czele armii na południe Polski, nie był w
stanie opanować żywiołowego polskiego ruchu powstańczego. Po
przejściu na stronę Jana Kazimierza hetmanów i wojska kwarcianego,
a więc tych którzy wcześniej go zdradzili, zaczęły pojawiać się
pierwsze zwycięstwa. Po klęsce pod Warką i ataku Rosjan na
szwedzka Karelię, Ingrię i Inflanty, najeźdźcy nie byli w stanie
powstrzymać polskiej ofensywy. Równoczesne prowadzenie walk z
carem, coraz potężniejszą armią Czarnieckiego oraz wspieranym
przez flotę holenderską Gdańskiem, groziło zbyt dużym
rozproszeniem wojsk.
Elektor, który
dzięki dodatkowym werbunkom rozporządzał w Księstwie 22-tysięczną
armią, stał się pożądanym dla wszystkich sojusznikiem. Walczące
ze sobą państwa zaczęły zabiegać o pomoc wojskową, licytując
się w składanych obietnicach. W połowie marca 1656 roku Jan
Kazimierz przez swego wysłannika ofiarował Fryderykowi Wilhelmowi
rezygnację z lenna pruskiego, a w czerwcu tegoż roku zaoferowano mu
w zamian za neutralność (którą od początku konfliktu i tak
utrzymywał) nawet obietnicę sukcesji polskiego tronu. W ówczesnej
sytuacji geopolitycznej propozycje te miały zgoła iluzoryczny
charakter.
Zamiast gruszek
na wierzbie, Fryderyk zdecydował się na przyjęcie realnych
korzyści, które dawał mu sojusz militarny ze Szwecją (której,
jakby nie patrzeć, był lennikiem od czasu swojego poddania się,
spełniał zatem obowiązki wobec suzerena). Szwedzi, chcąc go
ułaskawić, w zawartym w Malborku 25
czerwca 1656 roku układzie przyznali Hohenzollernowi w udzielne i
dziedziczne władanie cztery województwa wielkopolskie: poznańskie,
kaliskie, łęczyckie i sieradzkie wraz z ziemią wieluńską. W
Prusach Książęcych i Warmii pozostał nadal lennikiem szwedzkim.
Po przyłączeniu
Wielkopolski do swojego państwa, wojska elektora przystąpiły do
działań zbrojnych przeciwko Rzeczypospolitej. Odegrały one bardzo
ważną rolę w zwycięskiej bitwie (28-30 lipca) pod Warszawą.
Podniosło to wartość elektora w oczach Szwecji i Polski,
pozwalając mu na swobodniejsze lawirowanie między walczącymi się
między sobą stronami.
Pozostając w
sojuszu ze Szwedami elektor nie rezygnował z utrzymywania kontaktów
z Holandią i – co najważniejsze – z Rzecząpospolitą, z którą
prowadził rozmowy od połowy sierpnia za pośrednictwem hetmana
polnego litewskiego Wincentego Gosiewskiego.
W tym samym
czasie prowadził rozmowy z Rosją, która proponowała mu przejście
Prus Książęcych pod zwierzchnictwo cara. Dużym osiągnięciem
zakończyły się te rozmowy. Oprócz
deklaracji przyjaźni i porozumień handlowych, Rosja zobowiązała
się do nieudzielania pomocy zbrojnej wrogom Fryderyka Wilhelma. Do
tego samego względem cara zobowiązał się Fryderyk. Wrogami Rosji
byli Szwedzi oraz Polska, która zawarła traktat rozejmowy z Rosją,
przewidujący wspólną walkę z Karolem Gustawem dopiero 3
listopada.
Mimo
pogarszającej się sytuacji militarnej Hohenzollern nie zamierzał
zrywać aliansu ze Szwedami, czekał na dogodniejszy dla siebie
moment. Wojska polskie pustoszące Nową Marchię i Pomorze Tylne,
wyprawa do Prus Książęcych w październiku tegoż roku, oraz
zawarcie z Rzecząpospolitą zawieszenia broni 8 listopada wpłynęły
na większą ustępliwość króla Szwecji wobec zabiegów
Hohenzollerna.
Fryderyk
Wilhelmem wynegocjował w traktacie z 20 listopada, w zamian za
wieczysty sojusz, pełną suwerenność w Prusach Książęcych i na
Warmii (bez Fromborka). Wydawało się, iż korzyści płynące z
tego aktu wzmocnią związek elektora ze Szwedami i położą kres
jego lawiranckiej polityce. Szwedzi, liczący na większe
zaangażowanie Fryderyka, wkrótce srogo się zawiedli.
Udział
w planowanym rozbiorze Rzeczypospolitej, który został uzgodniony w
układzie z księciem siedmiogrodzkim Rakoczym, zawartym w Radnot na
Węgrzech, nie przeszkodził dyplomacji Fryderyka w rozmowach z
królem Polski, szczególnie że Fryderyk nic nowego dzięki układowi
nie zyskiwał, a był jedynie figurantem.
Przejście
Fryderyka Wilhelma na stronę Jana Kazimierza mogło rozstrzygnąć o
losach wojny, ale...
Czarną kartą
historii tego czasu są wyprawy oddziałów
polsko-litewsko-tatarskich na teren Prus Książęcych. Po
bitwie pod Prostkami Gosiewski
(ten, który rok wcześniej w Kiejdanach podpisał akt uznania za
swojego pana Karola Gustawa) wysłał poselstwo,
które 13 października przybyło nad Pregołę i przedstawiło
propozycję powstrzymania najazdu, jeśli elektor porzuci stronę
szwedzką. Wkroczenie wojsk Rzeczypospolitej do Prus było zbrojną
demonstracją, formą nacisku na
lennika, szkoda że tak łupieżczą i krwawą. Fryderyk, jak
twierdził rezydent szwedzki na jego dworze, znalazł się w trudnej
sytuacji i miał moment wahania, tym bardziej, że docierały do
niego supliki stanów pruskich z żądaniami dotrzymania wierności
Janowi Kazimierzowi. Wobec bliskiej perspektywy spustoszenia kraju, w
tajemnicy przed rezydentem szwedzkim, posłał do Gosiewskiego
pułkownika Sey „prosząc, aby się
dalej nie posuwał, ponieważ ma nadzieję prędkiego pokoju z
królem, do którego już wyprawił swego radcę”.
Niestety, na niewiele się to zdało i żądne krwi oddziały zaczęły
pustoszyć ziemię pruską. Pierwszych spustoszeń dokonali
sprzymierzeni z Polakami Tatarzy Subchana Ghaziagi po klęsce pod
Prostkami. Zresztą, owi Tatarzy odpowiadali zaledwie za
przygraniczne akcje trwające przez pięć dni zaraz po bitwie pod
Prostkami. Z całą pewnością szlachta mazowiecka uczestniczyła u
boku Tatarów w pustoszeniu i rabowaniu Prus. Natomiast
na początku listopada do Prus wtargnęły oddziały
polsko-litewskie. Weszły one dużo głębiej w Prusy. Nie mniej - a
kto wie, czy nie bardziej - bestialsko od „saracenów”
zachowywała się lekka jazda polsko-litewska, która była
powszechnie przez mieszkańców Prus brana za Tatarów , aby siać
większą panikę, podszywała się pod nich ałłakując, czyli
używając okrzyku wojennego Tatarów.
Do połowy lutego
1657 roku spalonych zostało 13 miast pruskich: Ełk, Olecko, Pasym,
Orzysz, Węgorzewo, Gołdap, Giżycko, Działdowo, Ryn, Dąbrówno,
Srokowo, Pisz i Wielbark. W popiół obrócono 249 wsi i 37
kościołów. 23 tysiące osób zostało zamordowanych. 34 tysiące
Prusaków uprowadzono w jasyr na Krym. Pozbawieni domostw, żywego
inwentarza i zboża mieszkańcy umierali z głodu i epidemii dżumy,
które pochłonęły 80 tysięcy ludzkich istnień. Jakim zdziczeniem
wsławiły się wojska polsko-litewskie, niech nam unaocznią
przykłady: dziedzica Kamionki pod Mrągowem poćwiartowano, a
burmistrza Gołdapi żywcem na rożnie upieczono.
Pogranicze Prus
jeszcze przed najazdem Gosiewskiego było systematycznie napadane
przez Polaków. Nawet w czasie pokoju pomiędzy królem a elektorem
notowano liczne przypadki naruszania granicy. Na terenie starostw
działdowskiego i nidzickiego zanotowano wiele incydentów z udziałem
szlachty z województw płockiego i mazowieckiego. W grudniu 1642 r.
starosta łomżyński Hieronim Radziejowski wtargnął do Pisza oraz
zrabował Kumielsk; wcześniej kilkakrotnie naruszał granicę
Księstwa. W grudniu 1657 r. niejaki Piaskowski najechał szlachcica
pruskiego w starostwie oleckim i zrabował mu 30 sztuk bydła.
Katastrofalne
położenie ludności pruskiej sprzyjało narastaniu radykalnych
nastrojów. W ramach zemsty miejscowa ludność szukająca winnych
obrabowała i spaliła w Sztynorcie dwór
pułkownika, służącego w polskim wojsku koronnym Bogislawa von
Lehndorffa. Niechęć okazywano już wcześniej. W czerwcu 1656 roku
doszło w Królewcu do napadu na tutejszy kościół katolicki,
cerkiew greckokatolicką i na domy Polaków. Rabowano i demolowano
domy Polaków mieszkających w tym mieście.
![]() |
Sebastiaen Vrancks -Żołnierze plądrujący farmę (1620 r.) |
Wojska
polsko-litewskie całymi miesiącami ze szczególnym okrucieństwem
łupiły i puszczały z dymem południowe starostwa Prus Książęcych.
Region ten doznał takich zniszczeń, jakie się
miały
powtórzyć dopiero podczas dwóch wojen światowych XX wieku. Połowa
mieszkańców obecnych Mazur w latach 1656—1657 straciła życie.
Chwała
zwycięskich bitew, triumfy dowódców, Fryderyk Wilhelm czy król
Jan Kazimierz - to dla ludności tu mieszkającej nie miało
większego znaczenia. Im ta wojna przyniosła tylko śmierć, nędzę,
zniszczenie i strach.
Fryderyk
Wilhelm, prowadząc rokowania z Rzecząpospolitą, nie zamierzał
układać się za wszelką cenę po tylu poniesionych ofiarach i
domagał się zadośćuczynienia i stosownej nagrody. Nie zmienił
swego stanowiska nawet wtedy, gdy w mediację włączyła się
dyplomacja habsburska. Przybyły na dwór Fryderyka poseł cesarski
nie zdołał doprowadzić do pojednania między Janem Kazimierzem a
Fryderykiem. Fryderyk Wilhelm wyraził podczas negocjacji gotowość
zadośćuczynienia życzeniom cesarza pod warunkiem uznania przez
Polskę jego suwerenności w Prusach Książęcych, oddania mu w
dziedziczne i udzielne władanie Warmii oraz przekazania starostw
bytowskiego i lęborskiego. Żądania elektorskie zostały uznane
przez Polskę za zbyt wygórowane. Rada senatu Rzeczypospolitej
zgodziła się jedynie na przyznanie pewnych ulg w stosunku lennym.
Działania wojenne pierwszych miesięcy 1657 r. wpłynęły na
zawieszenie rozmów pokojowych.
W kwietniu, po
wkroczeniu 40-tysięcznej armii siedmiogrodzko-kozackiej do
Małopolski i połączeniu z wojskami szwedzkimi oraz ze skromnym
4-tysięcznym korpusem brandenburskim, szala zwycięstwa przechyliła
się ponownie na stronę Szwedów.
Z opresji
wybawiły Jana Kazimierza inne państwa, zaniepokojone zbyt dużymi
sukcesami Szwedów. Sojusz z Austrią został umocniony 27 maja 1657
r. nowym traktatem. Leopold I obiecał nakłonić Fryderyka do
zerwania ze Szwecją i opowiedzenia się po stronie Rzeczypospolitej
i zobowiązał się wysłać do Polski 20-tysięczny korpus. W tym
samym czasie przybył Szwecji kolejny przeciwnik, Dania. Po
wypowiedzeniu wojny przez Danię w czerwcu 1657 roku duża część
oddziałów szwedzkich musiała opuścić tereny Rzeczypospolitej. Do
końca sierpnia Jan Kazimierz odzyskał przy pomocy wojsk Leopolda
Kraków, odbił też Mazowsze z Warszawą, oraz dzięki mediacjom
Gosiewskiego ustąpiły załogi
Fryderyka z Poznania i twierdz Wielkopolski.
Perspektywa pełnego zwycięstwa Rzeczypospolitej była jednak nadal
odległa. Armia szwedzka trzymała w swym ręku ważne twierdze w
Prusach Królewskich, takie jak: Toruń, Golub, Brodnica, Grudziądz,
Sztum, Malbork, Głowa, Elbląg, których zdobywanie wymagało
długotrwałych prac oblężniczych. Dawało to Szwedom duże szanse
militarne, gdyby elektor brandenburski utrzymał z nimi sojusz. Wojna
z Duńczykami przybierała obrót korzystny dla Szwedów i należało
liczyć się z szybkim powrotem dużej części wojsk szwedzkich.
Fryderyk Wilhelm od dawna nie miał zamiaru wspierać swego
najeźdźcy, Karola Gustawa, w dalszym prowadzeniu wojny. Zdecydowany
był przejść na stronę Jana Kazimierza, jednocześnie żądając
potwierdzenia suwerenności w Księstwie Pruskim oraz nabytków
terytorialnych z Warmii, ziemi lęborskiej i bytowskiej oraz Elbląga.
Rokowania
zainaugurowane pod Tylżą 20 czerwca 1657 roku przez przedstawicieli
Fryderyka zakończyły się pomyślnie. 18 września 1657 roku w
Welawie, u ujścia Łyny do Pregoły, Fryderyk Wilhelm, książę
Prus Książęcych i elektor brandenburski, spotkał się z hetmanem
polnym litewskim Wincentym Gosiewskim. Gosiewski poinformował
elektora, że traktat między królem polskim a nim – jako jeszcze
lennikiem króla – zostanie podpisany dopiero wtedy, gdy odda on
głos na elekcji cesarskiej na Leopolda Habsburga. Ceną za jego głos
miało być zerwanie zależności lennej Prus Książęcych od Polski
i ogłoszenie suwerenności. Traktat został podpisany 19 września
przez pełnomocników obu stron: Ottona von Schwerina, Lorenza
Christopha von Somnitza, biskupa warmińskiego Wacława
Leszczyńskiego, Wincentego Gosiewskiego oraz mediatora cesarskiego.
Traktat ratyfikowali 6 listopada w Bydgoszczy Jan Kazimierz i
Fryderyk Wilhelm.
![]() |
Fryderyk Wilhelm wita osadników |
Załącznikiem do
traktatu była umowa ustalająca warunki sojuszu przeciwko Szwecji.
Elektor zobligował się wesprzeć Polskę 6 tysiącami żołnierzy.
Jan Kazimierz za przystąpienie do działań wojennych nadał mu
Lębork i Bytów na prawach lennych oraz odstąpił Elbląg (nota
bene bezprawnie, ponieważ król nie miał prawa do alienowania
żadnej części Prus Królewskich) z zastrzeżeniem, iż musi
odebrać go Szwedom własnymi siłami. Rzeczpospolita zachowała
sobie prawo wykupu Elbląga za sumę 400 tysięcy talarów, czego
nigdy nie dokonała. Polski król zobowiązał się też do pokrycia
kosztów wojennych związanych z dalszymi werbunkami. Zgodnie z
postanowieniami Hohenzollern nawiązał bliską współpracę z
Leopoldem I. W lutym zawarty został sojusz brandenbursko-austriacki
skierowany przeciwko Szwecji.
Pozostał jeszcze
królewski podpis, ale ten miał się pojawić dopiero po oddaniu
głosu na Habsburga przez Fryderyka Wilhelma jako elektora podczas
wyboru cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego. 18 lipca Fryderyk
Wilhelm zgodnie z ustaleniami oddał swój głos na Leopolda I
Habsburga, który uzyskał dzięki temu koronę cesarską.
Następstwem tego
było przeniesienie się głównych działań wojennych na wyspy
duńskie i do Jutlandii. Wojska cesarskie wyzwalały Kraków i
Poznań. Polacy korzystając z pomocy wojskowej Austrii mogli zacząć
zdobywać obsadzone przez Szwedów twierdze w Prusach Królewskich.
30 sierpnia król Jan Kazimierz wystawił Fryderykowi Wilhelmowi
dyplom wprowadzający go w udzielne posiadanie Księstwa. Dwa
tygodnie później, 14 września wydany został odpowiedni manifest
elektorski, a o treści królewskiego dyplomu powiadomiono ludność
Prus Książęcych ze wszystkich ambon w niedzielę 3 listopada 1658
r.
na
podstawie:
Andrzej
Kamieński „Stany Prus Książęcych wobec rządów Brandenburskich
w drugiej połowie XVII wieku”
Ludwik
Kubala „Wojna szwedzka w roku 1655 i 1656”
Andreas
Kossert „Prusy Wschodnie, historia i mit”
Sławomir
Agusiewicz „Najazdy tatarskie na Prusy Książęce (1656-1657) :
legendy i fakty”
Paweł
Skworoda „Wojny Rzeczypospolitej Obojga Narodów ze Szwecją”
Jerzy
Besala
„Ziemie
utracone” (Polityka
4 listopada 2009)
Dariusz
Makiłła „Wojna północna (1655–1660) jako casus
wczesnonowożytnej geopolityki”
Edmund
Kizik „Ratusze wielkich miast Prus Królewskich w publicznych
świętach władzy w XVI–XVIII wieku. Uwagi na marginesie projektu
badawczego”