czwartek, 10 listopada 2022

Cystersi, pierwsi zdobywcy Inflant i Prus.

Temat krucjat przeciw pogańskim ludom zamieszkującym północne tereny Europy ma swoją długą i krwawą historię. Krzyżaków kojarzy każdy, lecz nie każdy zauważa niebagatelną rolę, jaką w tej historii odegrali...Duńczycy oraz cystersi.



Przyjrzyjmy się najpierw Inflantom, gdzie najwcześniej pojawili się braciszkowie z tego samego zakonu, co Chrystian, pierwszy nominalny biskup Prus. Tak na początek, Inflanty w średniowieczu zwały się Ziemia Maryjna (łac. Terra Mariana), nazwa ta została nadana po krucjacie liwońskiej z początków XIII.



W Inflantach Albert z Buxhövden, konsekrowany na biskupa w 1199 r., chrystianizację kraju prowadził przy pomocy cystersów z klasztoru w Dünamünde (łot. Daugavgriva), pierwszego chrześcijańskiego klasztoru w Inflantach. W 1202 r. utworzył Zakon Kawalerów Mieczowych. Działalność misyjną w Inflantach rozpoczęto w 1170 r. zarówno ze strony Danii, jak i Niemiec. Przewaga Duńczyków spowodowała, że pierwsze biskupstwo obsadzone zostało francuskim mnichem Fulco. Miejscowi cystersi uczestniczyli w procesie podejmowania najważniejszych decyzji dotyczących formowania się inflanckich struktur kościelnych i administracyjnych oraz powołania do życia Zakonu Kawalerów Mieczowych. Ich zapleczem finansowym były uposażenia ziemskie na podbijanych terenach i liczne grunty położone bezpiecznie na terenie Niemiec. Rozwoju klasztoru nie powstrzymał nawet najazd Kurów z 1228 roku, kiedy to wymordowano cały zakonny konwent. Opactwo szybko odbudowano, tak że już w 1268 roku obroniło się ono przed kolejnym atakiem. Klasztor położony nad rzeką Dźwiną kontrolował cały prowadzony na niej handel i transport do bogatych miast.

Współpraca Gdańska z Duńczykami miała też swoja historię. Podobno Subisław przyjął chrzest od Duńczyków w 1170 roku i to on ulokował w Gdańsku pierwszych zakonników przybyłych z Danii. W 1188 roku jego syn Sambor ufundował klasztor cystersów w Oliwie, dokąd przybyli mnisi z Danii pod przewodnictwem Bernarda Dithard, który został tam pierwszym opatem. W 1210 roku książę Mestwin I złożył hołd lenny królowi Danii. Mamy tu, jak widać, do czynienia z długoletnią współpracą i nic dziwnego, że król duński Waldemar I powierzył ściąganie trybutu z Prusów właśnie Mestwinowi (choć, jak należy przypuszczać, bez znaczących efektów). Nie zapominajmy, że przybyli z Danii cystersi brali aktywny udział w nawracaniu Prusów.

1210 roku odbyła się duńska wyprawa skierowana na Pomorze Gdańskie i Prusy, która miała na celu umocnić pozycję Chrystiana, a tym samym i wpływy duńskie na tych terenach. W owym czasie władca gdański, Mszczuj, złożył hołd królowi duńskiemu Waldemarowi II. Wspólne korzyści z politycznych powiązań gdańsko-duńskich, które wobec potęgi Danii nie mogły przejawiać się inaczej, niż w formie związku lennego, mogą nam lepiej wytłumaczyć fakt milczenia źródeł o działaniach wojennych na Pomorzu Gdańskim w czasie wyprawy z 1210 r ., niż ewentualne zaskoczenie czy ogromna przewaga militarna Danii. Szczegółowiej opisane jest to w artykule „Opactwo cysterskie” dotyczącym duńskich powiązań klasztoru cysterskiego w Oliwie pod Gdańskiem, traktowanych w kontekście ekspansji duńskiej w Prusach. Opactwo oliwskie było bowiem filią klasztoru w Kołbaczu na Pomorzu Zachodnim, a pośrednio filią duńskiego Esromu. W świetle ścisłych związków między duńskimi cystersami a duńskimi feudałami (episkopatem i władcami ) obsadzony przez konwent duński klasztor oliwski miał być ogniwem w realizacji duńskich planów politycznych na południowych wybrzeżach Bałtyku.





Historiografia dawno już wywiodła wprost ze źródeł, że efektywna działalność chrystianizacyjna na terenie Prus rozpoczęła się z chwilą zaangażowania się w nią cystersów, a rozwinęła się pod kierownictwem późniejszego biskupa pruskiego Chrystiana, również cystersa.




Zaglądamy więc do Prus i znajdujemy tu cystersów, którzy na prośbę papieża Innocentego III rozpoczynają misję. Najpierw był to opat łeknieński Godfryd, a potem mnich z Oliwy Chrystian, który został biskupem pruskim w 1216 roku. Chrystian wspólnie z Konradem Mazowieckim powołał do życia braci dobrzyńców, wywodzących się z rycerstwa niemieckiego. Potem, podobnie jak w Inflantach pojawili się kawalerowie mieczowi, tak do misji zbrojnej w Prusach powołano kolejny uznany zakon rycerski, czyli krzyżaków. Potem wszystkie trzy zakony rycerskie (dobrzyńcy, kawalerowie mieczowi, krzyżacy) połączyły się.


Czy zastanawia was ta zbieżność między działalnością cystersów a zakonami rycerskimi, które pojawiały się za chwilę po zadomowieniu się tych pierwszych na nawracanych terenach?

Ciekawe jest też, to że zakon cysterski ma rodowód francuski, mnisi pochodzili głównie z Danii, a zakony rycerskie i zasilające je rycerstwo przybywało z terenów niemieckich.

Kontakty pomiędzy biskupem Chrystianem a Danią to coś, co pozwoliło to S. M. Szacherskiej w artykule „Pierwsi protektorzy biskupa Prus Chrystiana” uzasadnić tezę o bezpośredniej łączności Chrystiana z Danią. Duńska przewaga w owym czasie na Bałtyku i duńskie wsparcie ułatwiło Chrystianowi przejęcie kierownictwa misji pruskiej. Dodajmy, że analogicznie duńskie próby ekspansji w Inflantach opierały się również na dobrych stosunkach z cystersami, zwłaszcza z Teodorykiem v. Treiden, późniejszym biskupem estońskim. Fakt ten należy wiązać ze wspomnianymi już dobrymi stosunkami zakonu cysterskiego z feudałami duńskimi oraz z przynależnością Danii do obozu papieskiego na arenie międzynarodowej ówczesnego świata.




Jesienią 1224 r. miał miejsce słynny napad Prusów na cystersów w Oliwie, podczas którego zabito opata i wyrżnięto cały konwent. Dlaczego Prusowie pchali się tyle kilometrów przez bagna, aby napaść właśnie na ten klasztor? No cóż, wydaje się że Prusowie doskonale wiedzieli, kto im bruździ, i stąd nieprzypadkowa akcja uderzająca w cystersów. Gdy pozbiera się fakty do kupy można zauważyć, że cystersi byli pierwszymi szarymi eminencjami i głównym mózgiem krucjat pruskich. W Inflantach także wiedli prym.



Prusowie pojmali biskupa Chrystiana na Sambii w 1233 roku, a puścili go dopiero w roku 1238. Choć biskup ten w ostatnich latach życia sprzeciwiał się decyzjom papieskim, a wcześniej przyczynił się walnie do sprowadzenia Krzyżaków na teren Prus, przez swoich konfratrów cystersów a nawet całą monastyczną gałąź benedyktyńską uznany jest za świętego. Niestety, Chrystian stracił szanse utrzymania zwierzchniej pozycji w Prusach z chwilą utraty wolności podczas wyprawy do Sambii w 1233 r.




Wróćmy jednak na chwilę do Inflant:

Albert z Buxhörden (konsekrowany na biskupa w 1199 r.) założył w 1201 r. Rygę i obrał ją na siedzibę biskupstwa (1202). Chrystianizację kraju prowadził przy pomocy cystersów z klasztoru w Dünamünde. W 1202 r. utworzył Zakon Kawalerów Mieczowych. Nadto doprowadził do tego, że papież Aleksander IV utworzył w 1255 r. metropolię w Rydze, mianując jej arcybiskupem Alberta Suerbeera. Abp Albert ogłosił Łotwę własnością Matki Bożej, ukazując w ten sposób charakter kościelnego państwa.


Albert Suerbeer, jak czytamy w angielskiej, Wikipedii: „był agresywnym zwolennikiem papieskiej władzy i próbował przejąć cały obszar wschodniego Bałtyku dla Stolicy Apostolskiej”.

https://en.wikipedia.org/wiki/Albert_Suerbeer


W książce „Papieże i Krucjaty Bałtyckie 1147-1254” czytamy o nim:

W 1246 r. Suerbeer został arcybiskupem Prus oraz metropolitą Liwonii i Estonii. Niedługo potem mianowano go również posłem do tych ziem - a także do Holsztynu, na Gotlandię i na wyspę Rugię. W przeciwieństwie do poprzedniego legata Wilhelma z Modeny -Suerbeer nie otrzymał poselstwa w Finlandii, podległej arcybiskupstwu szwedzkiemu. Jego zadaniem nie było więc koordynowanie inicjatyw wszystkich krajów misyjnych w regionie wschodniego Bałtyku, lecz tylko tych leżących na południe od Zatoki Fińskiej.”

Chrystian zmarł 1245 roku, a zaraz potem mianowano Suerbeera na arcybiskupa całych Prus.

Czyżby nastąpił okres „odsuwania od koryta” cystersów przez Innocentego IV?


W latach trzydziestych XIII wieku nastąpiło powolne eliminowanie cystersów z misji bałtyckich. Związek misjonarzy cysterskich z Danią wiele tu wyjaśnia. Polityczna i militarna klęska Danii w latach 1223 i 1227 otworzyła szeroko Bałtyk dla niemieckiej ekspansji feudalnej, reprezentowanej zarówno przez cesarstwo, Hanzę, a przede wszystkim przez zakon krzyżacki, sprowadzony w latach 1226—1230 do Prus przez Konrada Mazowieckiego wspólnie z biskupem Chrystianem, oraz zakon kawalerów mieczowych i duchowieństwo Rygi w Inflantach.

Pozbawieni realnej pomocy Duńczyków cystersi próbowali ratować swoją pozycję bądź to przez szukanie porozumienia z Krzyżakami (biskup Chrystian w układach z lat 1230—1231), bądź też w oparciu o sojusz z plemionami bałtyckimi (wicelegat papieski Baldwin z Alny w Inflantach w latach 1230—1234). Plany Baldwina złamał zdecydowany opór niemieckich mieszkańców Inflant i brak skuteczniejszego poparcia ze strony kurii papieskiej, która licząc się z realiami nie chciała zrywać z Niemcami tym bardziej, że toczyła jednocześnie walkę z cesarzem Fryderykiem II.


Byłoby uproszczeniem ograniczenie się do powyższych uwag. U podstaw zarówno ekspansji duńskiej i misyjnej działalności cystersów na południowych wybrzeżach Bałtyku, jak i zmierzchu tej ekspansji i działalności, a także politycznego zwycięstwa niemieckich organizatorów feudalnych państw kolonialnych leżeć musiały podstawy ekonomiczne. Należy ich szukać w rywalizacji handlowej o Bałtyk, w ciągnącym się od XII w. procesie uzyskiwania coraz większej przewagi ekonomicznej niemieckiego kupiectwa (na czele z Hanzą) w tym rejonie w związku z rozwojem gospodarki towarowo-pieniężnej, która zapewniała też dogodne warunki kolonizacji podbijanych terenów”.


Można to ubrać w jedno słowo, które nie wymaga tłumaczenia: „kasa”. Wszak pieniądz rządzi od wieków, a perspektywa na przypływ gotówki często odbiera ludziom rozum i pcha do podbojów w najdalszych zakamarkach świata.

Papież Innocenty jeszcze jako kardynał przyjaźnił się z cesarzem Fryderykiem II, ale co chwila się z nim ścierał (i to ostro). Biorąc pod uwagę fakt, że zakony rycerskie rekrutowały rycerzy z cesarstwa, postępowanie głowy Kościoła wygląda nam trochę na gest życzliwości wobec cesarza - w postaci stopniowego przekazywania większych kompetencji zakonom rycerskim, a odbierania władzy zakonom o innym, niż militarny, charakterze (cystersi, dominikanie). Ogólnie rzecz biorąc, Innocenty był bardziej politykiem niż duchownym i miał zwyczaj ingerować w sprawy świeckie.

Krzyżacy od cesarza Fryderyka II w 1226 roku uzyskali przywilej (Złota bulla), mocą którego Prusy po podboju stawały się ich własnością.

I dalej, z wyżej wspomnianej książki:

Tymczasem w Prusach Krzyżakom udało się już zdobyć wyłączną kontrolę nad kampaniami. Bardzo szybko po wyborze lnnocentego IV na papieża podjęli oni kroki w kierunku wymanewrowania biskupa Krystiana, z którym rywalizowali o władzę nad misją w Prusach. Krystian, jak wcześniej wspomniano, został w 1233 r. wzięty przez Prusów w niewolę. Po uwolnieniu W 1238 r., usiłując odbudować swą pozycję lidera, złożył w kurii skargę przeciw zakonowi. Latem 1243 r., jedynie miesiąc po swym ingresie, Innocenty IV wystosował list do biskupa Krystiana, w którym zaoferował mu wybór między czterema nowo utworzonymi biskupstwami w Prusach. W praktyce oznaczało to oczywiście degradację - a było zaaranżowane przez zakon, o czym świadczy znajdujący się na odwrocie pisma znak nadzorcy: “Sancta Maria”. Chrystian podobno odmówił zaakceptowania tych ustaleń. W liście późniejszym o parę lat, ze stycznia 1245 r., polecono biskupowi, by poinformował kurię, którą stolicę wybrał. List ten nie zdążył jednak dotrzeć do adresata przed jego śmiercią.” 

I w tym momencie nie na biskupa, ale na arcybiskupa, wrzuca papież Suerbeera. ;)


Czy to nie wygląda wszystko dziwnie?

Innocenty IV nie tylko poparł kampanie krzyżackie i sprzyjał zakonowi kosztem biskupa Krystiana - nadał również Krzyżakom wiodącą rolę w krucjatach przeciw Mongołom, a jak skończyli pod Legnicą to wiemy ;)




Aby zrozumieć związek cystersów z krucjatami północnymi, musimy przywołać postać Bernarda z Clairvaux, wielkiego świętego i doktora Kościoła, odnowiciela życia zakonnego i płomiennego kaznodziei drugiej krucjaty.

Jak wspominał Franz Joseph Holzwarth w „Historii powszechnej”, zaangażowanie ojca Bernarda nie ograniczało się o samych praktyk religijnych. „Chociaż miłował on nade wszystko pracowite dni spędzane w zaciszu swego klasztoru – dla którego odmówił przyjęcia nominacji na arcybiskupa Mediolanu – był gotów wyruszyć choćby na koniec świata, jeśli usłyszał wzywający tam głos Boży. Tak było, gdy papież błogosławiony Eugeniusz III w roku 1146 polecił opatowi z Clairvaux zagrzewanie europejskiego rycerstwa do zbrojnej wyprawy dla oswobodzenia Ziemi Świętej. Wędrowny kaznodzieja pociągnął za sobą licznych wojowników z Francji i Niemiec, lecz niestety tym większy był żal tych narodów i samego herolda Krucjaty, gdy okazało się po dwóch latach, iż zakończyła się ona niepowodzeniem.

Interwencja świętego Bernarda przyczyniła się do zatwierdzenia reguły zasłużonego w tamtym okresie zakonu rycerskiego templariuszy, której autorstwo jest mu przypisywane.


Święty Bernard w traktacie "De laude novae militiae" - w którym aprobuje też rodzący się zakon templariuszy - rozwija pojęcie malicidium. W sumie, według Bernarda, kto zabija niewiernego, nie może być uznany za zabójcę (homocida), ale - cytuję dosłownie - za "złobójcę (malicida), to znaczy karciciela Chrystusowego". Nie dość tego: nawołując w Niemczech do krucjaty przeciwko Wenedom, święty Bernard głosi w sposób jednoznaczny, że ten lud powinien być wyniszczony, jeśli się nie nawróci.

Rycerze Chrystusa (…) mogą bez trwogi walczyć orężem w obronie Pana, nie lękając się grzechu, gdy zabiją wroga, ani potępienia, jeśli sami polegną. Czy dotknie ich śmierć, czy zadadzą ją innym, zawsze będzie to śmierć w imię Chrystusa; nie ma ona w sobie nic występnego, jest bardzo chwalebna. W jednym wypadku służy Chrystusowi; w drugim pozwala dotrzeć do samego Chrystusa, ten bowiem pozwala pomścić go zabijając wrogów i sam z tym większą ochotą niesie rycerzowi otuchę. Tak więc jak mówiłem, rycerz Chrystusa może zadawać śmierć bez obaw, a umierać z jeszcze większą pewnością, gdyż osobiście odnosi korzyść z własnej śmierci, a Chrystus ze śmierci, którą on zadaje. (…) A jednak nie należy zabijać pogan, o ile można znaleźć inny sposób na to, by nie prześladowali i nie uciskali wiernych (...) .„Ale obecnie lepiej jest ich zabijać, niż dopuścić, by zagrożenie grzechem, stojące nad głowami sprawiedliwych, popychało sprawiedliwych do niesprawiedliwości”.


Pytamy: czy twórca takich teorii, współodpowiedzialny też za skutki wprowadzania ich w życie, może być jeszcze uważany za wielkiego świętego Kościoła Katolickiego?


I czy nie jest dziwne, że wszędzie tam, gdzie dochodziło do podbojów na północy, zawsze pierwsi pojawiali się Duńczycy i cystersi?


I Fonnesberg-Schmidt: „Papieże i Krucjaty Bałtyckie 1147-1254”

S. M. Szacherska: „Pierwsi protektorzy biskupa Prus Chrystiana”

S. M. Szacherska: „Opactwo oliwskie a próba ekspansji duńskiej w Prusach”

A.M. Wyrwa: „Alberyk z Trois Fontaines o początkach chrześcijaństwa w Prusach”

T. Glemma: „Misja pruska XIII w. aż do przybycia zakonu krzyżackiego”

Т. Manteuffel: „Papiestwo i cystersi”

J. Powierski: „Na marginesie najnowszych badań nad problemem misji cysterskiej w Prusach i kwestią Santyra”

F. J. Holzwarth w „Historia powszechna