„Ludności
Prus Wschodnich łącznie z Mazurami bardziej odpowiadałaby idea
„autonomii”, a jeszcze lepiej niepodległe, niezależne państwo
pod taką czy inną nazwą, choćby „Szwajcaria Bałtycka”.
Ale
działacze Związku Mazurów, uciekając przed prześladowaniem
hitlerowskim z Działdowa do „podziemia” w Guberni Generalnej, po
drodze zagubili i zatracili tę wspaniałą niepodległościową
myśl, którą żyliśmy w Działdowie w latach od 1935 do 1939 roku.
A myśl i idea ta miała na pewno większe szanse do zrealizowania,
niż „polsko-mazurskie” Prusy Wschodnie. Trzeba było nam tylko
zawczasu spojrzeć w inną stronę: na Wschód, a nie wypatrywać z
Polakami wyzwolenia z Zachodu. Chwilą tą była data klęski armii
niemieckiej pod Stalingradem, a nie lipiec 1944 roku, gdy było już
po uchwałach mocarstw wojujących przeciw Hitlerowi. A może i wtedy
było jeszcze nie za późno.
Właśnie
po klęsce pod Stalingradem niemieccy niewolnicy w Rosji, pochodzący
z Prus Wschodnich, zastanawiali się razem z królewieckim komunistą,
Hermannem Materną, ukrywającym się w Związku Sowieckim nad
oderwaniem Prus Wschodnich od Rzeszy Niemieckiej i w ten sposób
uratować Prusy Wschodnie i ich ludność od zagłady. Pisze o tym
autor książki pod tytułem Nur der Name blieb Heinrich Gerlach.
Czyli
idea niepodległościowa istniała w Prusach Wschodnich. Wojciech
Wrzesiński w Warmia i Mazury pisze: „Pierwsze propozycje
utworzenia z Prus Wschodnich tzw. Oststaatu zostały rzucone już w
1918 roku. Utrzymywały się jeszcze po podpisaniu traktatu
pokojowego. W Obozie Piłsudczykowskim z zainteresowaniem obserwowano
wśród Niemców Prus Wschodnich tendencje separatystyczne”. A więc
idea niepodległościowa istniała dawno. Nie jest, jakby złośliwie
ktoś myślał, „wymysłem” Związku Mazurów. Szkoda tylko, że
Związek Mazurów ją zaprzepaścił. Po klęsce Hitlera jedynie
Niepodległe Prusy Wschodnie odpowiadałyby Mazurom i wszystkim innym
narodowościom. Historycznie biorąc, nie byłoby to żadne novum.”
Edward
Małłek „Gdzie jest moja Ojczyzna? Wspomnienia"
Gdyby ów Materna "przelał" swoją myśl na papier,wszystko by dokładnie opisał i już w formie projektu przekazał go KC KP"D" a KC by projekt poparł i przekazał na Kreml z prośbą o jego przyjęcie i zatwierdzenie-być może Stalin (i to całkiem możliwe) zdecydował by o utworzeniu "republiki" radzieckiej ze stolicą w Królewcu,obejmującej obszar Prowincji Wschodnio-Pruskiej w granicach sprzed 1920 roku (bardzo możliwe,że bez Warmii),"republiki" zarządzanej przez niemiecko-języcznych komunistów.Po śmierci Stalina (oczywiście pod warunkiem,że kasta miejscowych komunistów nie poszła by drogą np. komunistów "łotewskich"-bardzo gorliwych wykonawców poleceń Moskwy) myślę,że owa "republika" podobnie jak "Estońska" SRR stopniowo uniezależniała by się od Moskwy.Po rozpadzie ZSRR i proklamowaniu niepodległości (razem z Estonią,Łotwą oraz Litwą)-Prussia po przeprowadzeniu radykalnej dekomunizacji/desowietyzacji oraz po wprowadzeniu w życie radykalnych reform gospodarczych (wolny rynek,uczciwa prywatyzacja itd.) stała by się nadbałtyckim "tygrysem" gospodarczym.
OdpowiedzUsuń