sobota, 13 października 2018

Wśród polskich braci? Mazurzy w Polsce.



Wśród polskich braci? Mazurzy w Polsce.


Wielu Mazurów uciekło przed zbliżającym się Frontem Białoruskim. Wielu zostało po prostu w swych leżących z dala od cywilizacji wsiach. Wielu okrążyły wojska radzieckie i zmusiły do powrotu. Niektórzy zaś wrócili sami, jak to często po wojnach bywało, w nadziei na powrót do dawnego porządku.
Jednak wydarzenia zapoczątkowane w 1933 roku wypędzeniami Żydów, a później, od 1939 roku, mordami i zbrodniami niemieckimi prawie w całej Europie powrót ten przekreśliły.
Teraz Mazurzy, tak jak i ogromna część Niemców na wschodzie Europy, stali się ofiarami tej wojny. Grabieże, gwałty, mordy, wywózki i obozy pracy stały na porządku dziennym.

B. Bierut, przewodniczący KRN domagał się poprzez Stalina przyznania Polsce Prus Wschodnich jako „prapolskich ziem”, które miały połączyć się z ojczyzna, uszczęśliwiając przy okazji Warmiaków i Mazurów „powrotem do Macierzy”.
To żądanie nie było nowe, gdyż już po I wś. w Wersalu była przedstawiana piastowska koncepcja granic Polski.

Mazurzy mieli zostać poddani repolonizacji. Pojecie to miało oznaczać, ze przez wieki zachowali oni swoją polskość i nie musieli stać się Polakami, gdyż według polskiej polityki powojennej, a w szczególności tej PZPR, nigdy nie przestali być Polakami.
Aby te polskość pobudzić do życia, Mazurów poddano polityce, która nie miała wątpliwości, że posiadali oni polska świadomość narodową..
Już w czasie wojny powstał w 1943 roku w Warszawie Instytut Mazurski, w skład którego weszli działacze mazurscy z powiatu dziadowskiego, gdzie repolonizacja w okresie międzywojennym całkowicie się nie udała. Pomni tego, jak i szkód, które wyrządziły ich sprawie polskie rządy narodowo-katolickie, domagali się oni ograniczonej autonomii dla Mazur. Tym razem swe nadzieje wiązali z lewica.

Problemem okazało się jednak to, ze Mazurzy nie tylko nie czuli się Polakami, ale i nie chcieli nimi być nawet pro forma. Oświadczenie Jerzego Burskiego dla PKWN głoszące, że „Po 700 latach ciężkiego poddaństwa, wieloletniego systematycznego niszczenia wszystkiego co polskie...możemy nareszcie wrócić do Polski“ było więc jego prywatnym zdaniem. Nie przeszkodziło to jednak temu, że slogan ten będzie obowiązywał aż do 1989 roku, a w świadomości wielu Polaków obowiązuje nadal.

W 1946 roku na Mazurach pozostało ok. 36% tzw. autochtonów i Niemców.
Zaczęli do nich stopniowo dołączać nowi osadnicy. Przede wszystkim uciekinierzy i przesiedleńcy z polskich Kresów i osadnicy z północnego Mazowsza/Kurpi, których przyciągała przede wszystkim lepsza infrastruktura i stan zabudowań poniemieckich, a także szukanie przygód w nowym dla Polski regionie.
Od 1947 zaczęto przymusowo osiedlać tu Ukraińców w ramach „Akcji Wisła”.

Mimo oficjalnej polskiej ideologii, Polacy widzieli w Mazurach nie ich „braci Polaków”, ale Niemców, albo jeszcze dobitniej „szwabów”.

Jak zauważył polski pastor z Warszawy – Feliks Gloeh – w czasie podroży po Mazurach – milicja polska podjudzała dodatkowo Polaków do terroryzowania Mazurów.
Dodatkowym problemem dla Polaków – katolików była głęboka ewangelicka wiara tego ludu.

Pierwszym etapem repolonizacji miała być weryfikacja narodowościowa. Mazurzy mieli stać się Polakami na papierze, a więc podpisać dokument potwierdzający ich polskie pochodzenie i będący prośbą o przyznanie im obywatelstwa polskiego.
W zamian obiecano urzędy, bądź będące wówczas rzadkością dobra materialne.
Wszystkie te działania skończyły się niepowodzeniem. Prawie nikt nie chciał być Polakiem.
Wobec tego sporządzono w latach 1945 – 1948/9 listy, w których zaliczono Mazurów do czterech rożnych grup, wzorem były tutaj z pewnością niemieckie, rasistowskie Volkslisty.
W zależności od grupy Mazurzy musieli albo swa ziemie opuścić, albo zostali poddani psychicznej i fizycznej katordze : wiezienia, obozy, brak milicyjnej ochrony przed szabrownikami i pospolitymi przestępcami.

Czasy stalinizmu

Mimo szykan nie było pod koniec roku 1946 zweryfikowanych 31 tys. Mazurów. Ich status był niewyjaśniony. Po powstaniu PZPR w 1948 roku jej przywódca, Bierut, postanowił pozbyć się całkowicie opozycji.
Za taka uznano również niezweryfikowanych Mazurów. W państwie, którego hasłem przewodnim stało się homogenne narodowościowo społeczeństwo, nie było miejsca dla mniejszości narodowych. Stąd też od końca tego roku zaostrzono wobec nich kurs.
Wojewoda olsztyński, wcześniej szef UB w Łodzi, zarzucił im „pronazistowską i proamerykańską propagandę”. Przed nowymi prześladowaniami nie uchronili się nawet nastawieni propolsko działacze mazurscy, którzy w czasie wojny przybywali w obozach koncentracyjnych.
Skierowano ich do wiezień, obozów i prac publicznych.
W lutym 1949 roku Moczar przystąpił do „Wielkiej Weryfikacji” mającej całkowicie rozwiązać problem mazurski.

Komisja Registracyjna jeździła od wsi do wsi, aby wciągnąć Mazurów na polską listę.
Na wsiach rozgrywały się tragedie, jeżeli obietnice materialne nie pomogły i ktoś nie podpisał akcesji, stosowano przemoc. Osobę taka wiozła milicja do najbliższego miasta powiatowego, oddawała Służbie Bezpieczeństwa, która tak długo znęcała się nad nią psychicznie i fizycznie, aż ta podpisała listę polskości.
Nigdy wcześniej w swojej historii Mazurzy nie przeżyli takiego poniżenia, upodlenia i tortur, jak teraz od ludzi, którzy utrzymywali, ze są ich braćmi.
Bardzo szybko stała się Mazurom ich ojczyzna obca.
Razem z masowymi prześladowaniami narodowościowymi przyszła do nich kolektywizacja. Chociaż gospodarstwa mazurskie były nieduże, podniesiono drastycznie podatek gruntowy, tak więc obok szwabów
stali się Mazurzy „kulakami” i „podpora kapitalizmu”. Walka klasowa zawitała do Mazur.
O ile w latach 1952/53 podatki dla PGR-ów zmniejszono o 1/3, o tyle dla gospodarstw chłopskich zwiększono o 126%!
Mazurzy masowo przeciwstawiali się polonizacji. Nawet ci, którzy wcześniej rozmawiali po mazursku, zaczęli porozumiewać się po niemiecku i omijać nabożeństwa po polsku.
Wielu z nich nie posyłało dzieci do szkoły.
Po raz pierwszy w swojej historii formował się w Mazurach powszechne niezadowolenie i sprzeciw. Prawie wszyscy chcieli jak najszybciej opuścić swoja małą ojczyznę.
W 1950 roku zniesiono wprawdzie prawnie sankcje przeciw osobom o niemieckiej przynależności narodowej, nie zmieniło to już jednak stosunku Mazurów do państwa polskiego.
W tym samym roku pozwolono 1600 Mazurom na wyjazd do RFN w ramach akcji Czerwonego Krzyża.
W następnym zaś roku w ramach akcji tzw. paszportyzacji przyznano wszystkim Niemcom na terenie Polski jej obywatelstwo.
Większość Mazurów wykorzystało jednak tą chwilowa odwilż do wydania sobie zaświadczenia w Ambasadzie USA w Warszawie, ze są Niemcami. Tylko w powiecie mrągowskim takie zaświadczenie posiadało 63%.
W międzyczasie nastała zimna wojna.
Każdy Mazur posiadał rodzinę w RFN, stad tez zaczęli być podejrzewani o szpiegostwo bądź rewizjonizm. Znowu wielu trafiło do wiezień.
W tym czasie pozostawali oni daleko idąc między sobą, w swoich niszach i pielęgnowali swa niemieckość. Od państwa polskiego oczekiwali tylko jednego - pozwolenia na wyjazd do Niemiec.

Mazurzy w Polsce po 1956 roku.


Śpiew nasz
Już tylko w kancjonałach,
A kancjonały - w rękach umarłych."



Erwin Kruk: "Z krainy umarłych"


Po odwilży 1956 roku, częściowej destalinizacji, osadzeniu Gomułki na czele PZPR, cała Polska, a z nią Mazurzy, miała nadzieje na nowy początek.
Działacze mazurscy zostali formalnie zrehabilitowani, jednak nawet ci, którzy przez lata opowiadali się za Polska i włączenie Warmii i Mazur do Polski witali z radością, musieli stwierdzić, że ich sen o Mazurach w ramach państwa polskiego skończył się.

Gdy tylko zasady łączenia rodzin dla byłych obywateli Niemiec zostały zliberalizowane, Mazurzy zaczęli chmarami opuszczać Polskę.
Także propolscy działacze mazurscy przesiedlali się do RFN.
Adolf Szymański przybył tam w roku 1958, Johann Dopatka w 1966, a Edward Małłek, współautor Memorandum Mazurskiego z 1944 i jego bratanek, brat Karola Małłka, słynnego działacza mazurskiego, nie chcieli także żyć w takim kraju.

Edward Małłek pisał później, że przyszłość Mazurów widział w Polsce.
Gdy to długo oczekiwane i wyśnione marzenie wydawało się być spełnionym, musiał z bólem dojść do przekonania, że „ze strony Polski nie istnieje żadne prawo własności do Mazur i Mazurów. Polski projekt Mazury poniósł klęskę.
Bardzo wymowne jest to pismo „dziękczynne”, które propolscy Mazurzy, stojący w służbie województwa olsztyńskiego zawieźli do kierownictwa PZPR.
Piszą tam m.in. , że historia Warmii i Mazur jest pełna biedy, tragedii, niesprawiedliwości i bólu. Mazurzy tego nie zapomnieli i żyje to ciągle w nich.
Warmiacy i Mazurzy chcą nie tylko chleba, ale tęsknią też całym sercem za pełną wolnością. Domagają się szacunku dla swojej, narosłej w ciągu siedmiuset lat, „bycia innym” (Inności) i wolności dla pielęgnacji swoich tradycji.”(E. Kruk, Kronika z Mazur. Warszawa 1989)
Ponadto domagali się, aby łączenie rodzin rozdzielonych w wyniku działań wojennych odbywało się na zasadach humanitarnych, a nie politycznych.

Tylko w okręgu mrągowskim, liczba Mazurów zmniejszyła się w ciągu 3 lat o 59%, z 22 603 do 12 000 w roku 1958.
Ich Ogólna liczba spadła do 34 500, podczas gdy jeszcze 8 lat wcześniej tylko diecezja ewangelicko-luterańska liczyła 68 500.
Jednak to nie był koniec tej cichej i ciągłej emigracji. Także lata 60. były jej kontynuacją.

Ostatnia fala wyjazdów nastąpiła w latach 1970 – 1989, gdy w ramach polityki wschodniej Willego Brandta nastąpiło oficjalne nawiązanie stosunków dyplomatycznych między Polską i RFN.
A kiedy w 1975 roku, w czasie Konferencji Helsińskiej w zamian za miliardowe kredyty, Gierek wprowadził lepsze możliwości wyjazdu, rozpoczęła się ostatnia duża fala emigracji.
Jesienią 1980 roku propolscy Mazurzy złożyli wniosek o rejestracje Mazurskiego Związku Kulturalnego.
Wniosek został oddalony.

Erwin Kruk ujmuje tak losy Mazurów:
...Nasze groby
Nad nami się zapadły.
Trawy
Wyrosły nad cmentarzami.
Lecz po tych, co odeszli,
Nie zamknięte bramy.
I nikt się nie żali,
Gdzie nasza kraina.
Czy mogliśmy tu kiedykolwiek żyć?
Tu, gdzie po naszym życiu
Ślady się pali?”


(E. Kruk, Z krainy umarłych. Olsztyn 1983)

Erwin Kruk


W latach 1970 – 1989 wyjechało do Niemiec 55 227 Warmiaków i Mazurów.
Istotę rzeczy oddaje powiedzenie: „Wy macie Mazury i Warmię, a my Mazurów i Warmiaków“.

Także kościoły nie doczekały się przyjaznej koegzystencji. Po wojnie państwo polskie oddało, w większości ewangelicko-luterańskie kościoły, polskiemu kościołowi ewangelicko-augsburskiemu, jako prawnemu następcy, w posiadanie.
W wyniku ucieczki, wypędzenia i fali wyjazdów kościoły te były często opuszczone, bądż miały mała liczbę wiernych.
Katolicy, którym państwo nie chciało wydawać pozwoleń na budowę nowych świątyń, zajmowali po prostu siłą kościoły mazurskie, stwarzając fakty dokonane.
Często zdarzało się tak, jak w Szestnie czy też w Ukcie, czy Nawiadach, że resztki Mazurów pozbawiono tego, co było dla nich istotą życia - możliwości modlitwy we własnej świątyni.
Diecezja Warmińska stwierdzała lakonicznie, że kościoły ewangelickie stały puste.
O przyczyny masowego exodusu Mazurów już nie pytała.


Mazury bez Mazurów, taki był wynik polskiej polityki mazurskiej, o której tak napisał jeden z polskich historyków. „to, czego Prusacy nie osiągnęli w ciągu 400 lat, osiągnęliśmy, my Polacy, w ciągu jednej generacji, mianowicie zrobienie z Mazurów świadomych Niemców“

Alexx 


A. Kossert, Preußen, Deutsche oder Polen? Die Masuren im Spannungsfeld des ethnischen Nationalismus 1870-1956 Wiesbaden 2001. ("Prusacy, Niemcy czy Polacy? Mazurzy w obliczu nacjonalizmu etnicznego 1870-1956
A. Kossert „Żydzi wschodniopruscy” (Olsztyn 1999).
A. Kossert” Między dwiema tradycjami. Trudna historia Kościoła ewangelickiego na Mazurach po roku 1945” (Olsztyn 1999).
A. Kossert „Prusy Wschodnie. Historia i Mit” ( Warszawa 2009) (wyd. niem. 2005).
A. Kossert „Mazury. Zapomniane południe Prus Wschodnich” (Warszawa 2004) (wyd. niem. 2001).
Praca zbiorowa „Mazurzy. Tradycja i codzienność” (Olsztyn 2002) (red.)
L. Belzyt „Między Polską a Niemcami” (Toruń 1996)
Der Kreis Sensburg” (Würzburg 1960)
A. Sakson „Mazurzy - społeczność pogranicza” (Poznań 1990)
A. Wroblewski, "Wer unterschied schon Masuren von Deutschen?", FAZ. Nr. 179
i inne.


Wpis zamieszczony za zgodą autora.
Pierwotnie ukazał się 16.i 23 lutego 2014 roku na portalu Salon24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz