W
imię Pana, Amen. Na wieczną rzeczy pamiątkę. My, Kazimierz
z Bożej łaski król Polski, a także Krakowa, Sandomierza,
Sieradza, Łęczycy, Kujaw, wielki książę litewski, pan i dziedzic
Rusi, Prus, Ziemi Chełmińskiej, Królewieckiej, Elbląskiej i
Pomorskiej.
I.
Łaskawość,
właściwa naszemu królewskiemu dostojeństwu, do której
pobudza Bóstwo dlań przychylne, a którą w czynie przejawia
wrodzona i od początku istniejąca skłonność, co prawda
dopuszcza do łona miłosierdzia i osłony wszystkich
ubiegających się o uzasadnioną naszą pomoc i opiekę,
jednakże z większą szczodrobliwością skłania się
do udzielenia poparcia, obrony i ulżenia tym ludziom,
którzy gorejąc w sercu wielkim uczuciem względem nas
i naszego Królestwa wierzą, że jedynie nasza, a nie
inna, prawica może łatwiej położyć kres różnorakim klęskom
i uciskom, jakie dotąd zadawała im samo władza rządzących,
że jedynie nasz tron, od którego w dawnych czasach odpadli na
skutek niedozwolonego aktu wyzbycia ma słuszne prawo rządzenia nimi
i ich objęcia z chwilą wypowiedzenia przez nich
posłuszeństwa nie tyle pysznej i zachłannej ile bezprawnej
władzy. Zapewne, mocna stałość i szczera wierność tak
usposobionych ludzi zasługuje i musi znaleźć nie tylko
wyróżnienie w odpowiednich pochwalnych wypowiedziach, ale
i zapłatę w dobrodziejstwach przywilejów królewskich.
II.
Oznajmiamy
przeto wszystkim zarówno obecnym jak przyszłym: Prałaci kościelni
i świeccy, wielmoże, ludzie dzielni, szlachetni i roztropni
rycerze, a mianowicie ziemianie, mieszczanie i cała
społeczność ziem pruskiej, chełmińskiej, królewieckiej,
elbląskiej i Pomorza uprzednio zwracali się do nas
z częstymi prośbami i poselstwami, abyśmy raczyli
zachować ich i bronić w prawach, wolnościach, wolniznach
i przywilejach, a w szczególności ich związku
i ligi, którą oni prawidłowo i uczciwie zawarli
i założyli, a na którą zgodził się mistrz i Zakon
Pruski - tymczasem mistrz i Zakon użyli różnych sposobów,
pozorów i gwałtów, aby ją zniszczyć. A przecież od
trwałości lub upadku związku i ligi zależy w swym
istnieniu lub ruinie przymierze wieczystego pokoju [1453 r.
w Brześciu Kujawskim] z mistrzem i Zakonem Krzyżaków
św. Marii w Prusiech, które zatwierdził nasz świętej
pamięci brat rodzony najdostojniejszy książę pan Władysław
[Warneńczyk], król Węgier i Polski. Wspomniany zaś mistrz
i Zakon drogą zniszczenia ligi i związku zamierzali
zerwać to przymierze, wytoczyć nowe wojny nam i naszemu
Królestwu, a samych rycerzy i mieszczan nakłaniali
do prowadzenia niesłusznych wojen pospołu z nimi.
Twierdzili, że żadną miarą nie zniosą jarzma ucisków, klęsk
i ciężarów, które dotąd mistrz i Zakon w swej
gwałtownej samowładzy nakładali na ich karki, nie zniosą zerwania
wspomnianej ligi i związku, jeśli szybko nie wkroczy nasza
opieka, jako założyciela, uposaży cielą i fundatora owego
Zakonu.
III.
Co
do nas jednakże, uważaliśmy, że nie należy udzielać
czynnej pomocy w ich klęsce, lecz tłumaczyliśmy jednej
i drugiej stronie, że należy dążyć do pogodzenia się;
nie chcieliśmy bowiem, aby się wydawało, iż podsycamy rodzący
się pożar. Atoli z biegiem czasu niezgoda stron do tego
stopnia wzrosła i spotęgowała się, że rycerze, ziemianie
i mieszczanie wspomnianych ziem, doszczętnie wyzuci z nadziei
i przygnieceni ogromem krzywd, postanowili na przyszłość
całkowicie odmówić posłuszeństwa panom-gwałcicielom, według
swego widzimisię łamiącym ich prawa, przywileje i wolnizny.
IV.
W
oparciu o prawa boskie i ludzkie, które postanawiają, że
żadną miarą nie należy dawać posłuchu panom niesprawiedliwym,
uprawiającym zbrodnię i grzech, wypowiedzieli posłuszeństwo
i podległość mistrzowi i Zakonowi. Ponadto
za pośrednictwem samych wielmożnych i dostojnych rycerzy
oraz mężów roztropnych Jana Bażyńskiego, Augustyna z Szewy,
Gabriela Bażyńskiego, sędziego tczewskiego Mikołaja z Wulkowa,
burmistrzów: Wawrzyńca Czeitcza chełmińskiego, Rutgera von Birken
toruńskiego, Wawrzyńca Pilgrima elbląskiego, rajców: Jana Kala
braniewskiego, Grzegorza Swacha królewieckiego, Mikołaja Rodemana
knipawskiego, Wilhelma Jordana rycerza i Jana Maydemburga
gdańskich, przedstawicieli i posłów swych, wyprawionych
do nas z pełnomocnictwem i zleceniem, błagali
w nowych poselstwach i prośbach, abyśmy raczyli: domagać
się już nie tyle ich obrony ile rządu i władzy nad nimi,
przyjąć ich oddanie się i poddanie, wierność i wieczyste
posłuszeństwo (ofiarowali je nam w imieniu własnym oraz
wszystkich prałatów duchownych i świeckich, rycerzy, ziemian,
mieszczan i mieszkańców całej społeczności wymienionych
ziem) jako prawny, prawy i prawdziwy pan i dziedzic
wspomnianych ziem, wcielić, włączyć, zjednoczyć, za własne
przyjąć, zespolić i scalić wspomniane ziemie z natury
i przeznaczenia powracające do Królestwa Polskiego,
z którego ciała były zagrabione wbrew prawu i godziwości
za niedawnej i świeżej pamięci. Zamierzali wyszukać
sobie innego zwierzchnika i poddać się mu, gdyby przypadkiem
odrzucono rząd i władzę, którą nie tyle nam ofiarowali, ile
zwracali.
V.
Rozmyślaliśmy
i rozważaliśmy dawne czasy, kiedy niektóre z wspomnianych
ziem były w posiadaniu królów i książąt polskich na
podstawie uzasadnionego i dziedzicznego prawa; zagarnęli je
wreszcie siłą i orężem mistrz i Zakon pruski, kiedy
poprzednik nasz Władysław [Łokietek] król Polski był zajęty
wojną z sąsiadami i z niewiernymi. Nigdy jednak nie
przestały z prawa należeć i stanowić własności
naszego Królestwa Polskiego, jak to wynika z nieomylnej treści
ostatecznego orzeczenia kilku przedstawicieli Stolicy Apostolskiej,
którzy przysądzili te ziemie królom polskim.
Ponadto
braliśmy pod uwagę, że ongiś nasi poprzednicy książęta Polski
i panowie zawezwali, osadzili i uposażyli mistrza i Zakon
pruski dla zwalczania niewiernych. Tymczasem mistrz i Zakon
zajmowali się raczej zwalczaniem wiernych, a zwłaszcza tych
książąt, z których dobrodziejstwa zostali wprowadzeni
i uposażeni, niżeli zwalczaniem barbarzyńców i niewiernych,
jakkolwiek w publicznych listach zobowiązali się niestrudzenie
przeciw nim wojować, zagarniali ich ziemie, i wbrew swym ślubom
zakonnym nie wojowali z niewiernymi Tatarami czy Turkami, którzy
napastowali i katolickie królestwa i państwa, mimo że
często domagano się ich pomocy. Co więcej, królowie polscy wiodąc
wojny z Tatarami i innymi niewiernymi dostawali od nich
cios w plecy i dlatego niechali prowadzenia wojny
z niewiernymi zarówno podówczas jak i na przyszłość;
z obawą myśleli o możliwości grożącej wojny od
Krzyżaków, rozdzielali swe siły zbrojne, pozostawiając część
ich przeciwko krzyżackim zasadzkom i dlatego żadną miarą nie
mogli zajmować się zwalczaniem niewiernych, z pożytkiem dla
chrześcijańskiej wiary.
VI.
Jakże
nadto kruche i chwiejne było ich słowo dane najsławniejszemu
rodzicowi naszemu panu Władysławowi [Jagielle] królowi Polski.
Dowodzą tego czterokrotnie przez nich zerwane i zgwałcone
przymierza i tyleż razy broń wymierzona przez nich przeciw
Królestwu Polskiemu. Przy jej pomocy postanowili poddać Królestwo
Polskie swej władzy, gdyby nie to, że mnogie klęski ich przywaliły
i okiełzały. Nigdy im nie brakło chęci, aby wyzywać nas
i nasze Królestwo Polskie, lecz brakło im możliwości, jak
wskazuje prośba o uzyskanie zezwolenia ze strony soboru
bazylejskiego i Stolicy Apostolskiej na zerwanie przymierza,
ostatnio zawartego z naszym Królestwem.
VII.
Nie
można pokryć milczeniem bezprawia ze strony mistrza i Zakonu
pruskiego polegającego na ściąganiu od kupców a naszych
poddanych podatku cła funtowego. Chociaż bowiem opłaty tej - na
podstawie przymierza - nie powinni byli pobierać od naszych
i zamorskich kupców, jeśliby kupcom pruskim przysługiwało od
niej jakiekolwiek zwolnienie, jednakże opłatę tego rodzaju przez
szereg lat nadal pobierali od naszych za morze wywożących
kupców, podczas gdy kupcy pruscy otrzymywali ulgę w poważnej
jej części.
VIII.
Ponadto
mistrz i Zakon pruski nie tylko nie zwrócili nam, Królestwu
Polskiemu i Wielkiemu Księstwu Litewskiemu - stosownie
do postanowienia przymierza - części i dziedzin ziem
naszego Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego
zajętych w dawnych czasach przez mistrza i Zakon, lecz co
więcej, zagarnęli liczniejsze i większe obszary.
IX.
Dochodzi
do tego wspomnienie przygnębiającego i straszliwego aktu
przemocy w stosunku do mieszczan z Choszczna, którzy
w poprzedniej wojnie zawierzyli naszemu ojcu: okropna rzeź
i morderstwo! A przecież na mocy przymierza ostatnio z nimi
zawartego, które zgwałcili jedyną w swym rodzaju zbrodnią
godną przekleństwa, zobowiązali się przysięgą osobistą
i pisemnie, że nigdy nie ukarzą odstępstwa ich ani jakimś
drobnym słowem, ani wypomnieniem, tym mniej żelazem czy mieczem.
Nie poprzestali na tym. Karą śmierci ukarali kupca Wita Marziera
za to, że rzeką Wisłą zawiózł statkami towar do Krakowa.
Uczynili to nie w tym celu, aby pamiętny przykład jego czynu
nie pociągnął do naśladownictwa, lecz raczej w tym celu
aby sroga kara odstraszała wszystkich i tym samym podważyła
rozwój naszego Królestwa.
X.
Przeto:
Przekonam, zachęceni i nakłonieni tym i wieloma innymi
oczywistymi i prawnie uzasadnionymi względami, po zasięgnięciu
rady książąt, prałatów, baronów i innych wiernych naszych
królestw, księstw i państw, za ich wyraźną wolą,
zatwierdzeniem, dziękczynieniem i zgodą, aby nie wydawało
się, że opieramy się woli Bożej, która w swym łaskawym
miłosierdziu uznała, że dziedzictwo nasze należy zwolnić od
niedozwolonego zaboru i nam zwrócić, i aby nie wydawało
się, że naszych poddanych, którzy proszą o naszą pomoc,
opuszczamy w nieszczęściu i ucisku, z obawy, aby
inny bezprawny zaborca i tyran nie najeżdżał na nasze
państwa, dziedziny, ziemię i ojcowiznę, co by nam
przysporzyło większej wrogości, na cześć wszechmocnego Boga
i Bogurodzicy Panny Marii, św. Wojciecha męczennika,
pierwszego męczennika Polski św. Stanisława i całej
hierarchii niebieskiej, dopuściliśmy, przyjęliśmy i na
podstawie niniejszego pisma z pełną naszą świadomością
i wolą, a nie pod wpływem błędu czy niebaczności
w imię Boże przyjmujemy i dopuszczamy dobrowolne
i samorzutne oddanie się, rząd, opiekę, władzę, poddanie,
posłuszeństwo wspomnianych prałatów duchownych i świeckich,
rycerzy, mieszczan, ziemian i wszystkich mieszkańców ziem
pruskiej, chełmińskiej, królewieckiej, elbląskiej i pomorskiej,
położonych na lądzie i morzu.
XI.
Wspomniane
ziemie i państwa na nowo włączamy, jednoczymy, wchłaniamy
i wcielamy do Królestwa Polskiego. Dopuszczamy,
przyłączamy i przyjmujemy je do korzystania
z uczestnictwa we wszystkich dobrach, prawach, wolnościach
i uprawnieniach, które dotąd osiągnęli prałaci, baronowie
i szlachta królestwa, a w szczególności do wyboru
i koronowania przyszłych królów polskich, ilekroć przyjdzie
do narad w sprawie ich wyboru i koronowania. W imieniu
własnym, naszych dziedziców i następców oraz całego
Królestwa Polskiego przyrzekamy, że zawsze będziemy otaczali
względami, łaską, życzliwością i królewskim uczuciem
wspomniane ziemie i państwa oraz prałatów duchownych
i świeckich, baronów, rycerzy, szlachtę, mieszczan
i mieszkańców miasteczek i ludzi każdego położenia,
stanu i dostojeństwa, którzy dotąd w nich przebywają
i w przyszłości będą przebywać. Okażemy im, jako wiernym
i poddanym naszym naszą królewską pomoc i obronę
we wszelkich przeciwnościach i w napadach ze strony
jakichkolwiek ludzi. Nie dopuścimy do wyzbycia, oderwania
i odcięcia ani ich, ani wspomnianych ziem od ciała i całości
naszego Królestwa Polskiego.
XII.
Ponadto
imieniem naszym, naszych dziedziców i następców przyrzekamy,
że będziemy zachowywać, popierać i bronić wspomnianych
prałatów duchownych i świeckich, baronów, szlachtę
i mieszczan jako też poszczególnych mieszkańców naszych ziem
pruskich w ich prawach, wolnościach, pisanych przywilejach
i świadectwach, które otrzymali od książąt, królów
i panów wspomnianych ziem. Nigdy ich nie naruszymy i nie
złamiemy, ani też nie dozwolimy na jakiekolwiek ich naruszenie
i złamanie. Jeśli zaś jakie miasto lub osoba prywatna zagubią
przywilej, to za radą panów Rady tych ziem łaskawie damy im
i użyczymy inny, byleby tylko proszący był w spokojnym,
nieprzerwanym i na skutek przedawnienia utwierdzonym posiadaniu
ojcowizny i dóbr, co do których prosi nas o odnowienie
na piśmie.
XIII.
Aby
zaś w tych pierwszych chwilach, daj Boże szczęśliwych, swego
poddania się nam i naszego przyjęcia odczuli, że na
wszystkich i na każdego z osobna rozciąga się prawica
naszej szczodrobliwości, życzliwości i sprawiedliwości, oraz
aby poznali, że ze zmianą władców zmieniono także i usunięto
ucisk: z naszej królewskiej hojności usuwamy, uchylamy
i znosimy opłatę w mowie potocznej zwaną funtcolem, jak
też i wszystkie cła na wodach i ziemi, wprowadzone
gdziekolwiek tylko na ziemiach pruskich na mocy nowego lub dawnego
zarządzenia. Znosimy również na ziemiach Pomorza podatek, czyli
daninę, która nazywała się wieprz albo narzaz według starego
ustanowienia książąt polskich. Na wsze czasy uchylamy, darowujemy
i odpuszczamy świadczenie tych podatków: przenigdy ani my, ani
nasi następcy królowie polscy z żadnej przyczyny i przy
żadnej sposobności nie wprowadzimy tego świadczenia, ani go nie
nałożymy.
XIV.
Podczas
okupacji wspomnianych ziem mistrz i Zakon co prawda zajmowali
wszystkie dobra i jakiegokolwiek bądź rodzaju towary ludzi,
którzy z dopustu Bożego rozbili się na morzu; uważali ją
za swoją własność i to prawną, jako że pochodziły
z rozbicia okrętu. Atoli my, jako że jesteśmy królem
katolickim, wyrzekamy się tego rodzaju majątku potępionego przez
prawo naturalne i boże oraz przez dekret Stolicy Apostolskiej.
Przyrzekamy, że ani sami, ani za pośrednictwem naszych
urzędników nie będziemy domagać się ani zabierać jako naszych
lub z prawa do nas należących rzeczy i dóbr,
jakiejkolwiek byłyby wagi i wartości, tych osób, które będą
w niebezpieczeństwie rozbicia na morzu. Postanawiamy, że
rzeczy te bez jakiegokolwiek uszczerbku mają pozbierać i obrócić
na dowolny użytek ci, których były własnością przed rozbiciem
okrętu, lub ich bliscy, o ile wykażą wyraźnym dowodem swe
pokrewieństwo. W imieniu własnym i naszych następców
wyrzekamy się przeciwnego zwyczaju czy prawa, a raczej hańby,
chyba że przypadkiem nie będzie żadnego prawnego dziedzica
i spadkobiercy tego rodzaju dóbr; w tym bowiem wypadku
chcemy, aby dobra uzyskane z rozbicia okrętu podlegały naszej
władzy.
XV.
Wszystkich
rycerzy, szlachtę, mieszczan i mieszkańców wspomnianych ziem,
których przeniesiono na prawo, warunki i własność Królestwa
Polskiego i doń wcielono, będziemy obdarzać także tym
uprawnieniem: godności i urzędy, które tam dotąd istnieją
i w przyszłości zostaną ustanowione, jak też grody
i dzierżawy miast i miejscowości w wspomnianych
ziemiach będziemy nadawali – według praktyki stosowanej w innych
ziemiach Królestwa - wyłącznie własnemu tuziemcowi, a nie
cudzoziemcowi czy obcemu.
XVI.
Wszystkie
znaczne sprawy dotyczące wymienionych ziem będziemy regulowali,
omawiali i ostatecznie rozstrzygali wraz z wspólną radą
panów Rady wymienionych ziem.
XVII.
Będziemy
bronić, strzec i zachowywać wspomniane ziemie pozostające pod
naszym rządem i w ciele królestwa Polski w ich dawnych
kresach, granicach i krańcach. Żadną miarą nie zniesiemy,
aby granice i kresy tych ziem - jako nieodłączne części
naszego Królestwa - doznały jakiegoś uszczerbku lub były narażone
na niebezpieczeństwo.
XVIII.
Ponieważ
te ziemie i ich mieszkańcy w rozstrzyganiu jakichkolwiek
ich spraw i przy wymiarze sprawiedliwości posługiwali się
dotąd różnymi ustawami, czyli prawami, a mianowicie
magdeburskim i chełmińskim, polskim dziedzicznym i pruskim,
postanawiamy im to zapewnić i utrwalić również pod, naszym
zwierzchnictwem i rządem. Dodajemy im to zezwolenie, iż
każdemu z nich wolno będzie przenieść się z jednego
prawa pod drugie, byleby to jednak nie było z uszczerbkiem dla
innych osób.
XIX.
Bicie
monety, mającej słuszną i wierną próbę i ciężar,
uszlachetnia i użyźnia każdą ziemię. Postanawiamy przeto,
aby jedynie na czas obecnej wojny kosztem wymienionych rycerzy
i mieszczan wspomnianych ziem bito monetę wierną i słuszną,
zawierającą naszą podobiznę i napis naszej godności, a to
w czterech miastach, mianowicie w Toruniu, Gdańsku,
Elblągu i Królewcu. A gdy da Bóg, nastąpi pokój, należy ją
bić – bez uszczerbku dla przywileju miasta Torunia - na nasz koszt
królewski jedynie w Toruniu i Gdańsku, z zastrzeżeniem
jednak, że sama moneta nie pomniejszy się w wadze, ziarnie i w
należnej próbie.
XX.
Dla
należytego załatwiania spraw naszych państw często musimy
odwiedzać różne miejscowości, a odległe od wspomnianych
ziem. Aby przeto na skutek naszej nieobecności ziemie te nie mogły
w jakiejś części narazić się na niebezpieczeństwo lub
zagrożenie, wyznaczymy dla opieki nad nimi i rządu
szlachetnych i odpowiednich mężów, polegając na ich
poszanowaniu prawa, wierności i zasłudze, a kierując się
jedynie własnym swobodnym uznaniem, choć po zasiągnięciu rady
panów Rady wspomnianej ziemi. Do nich będzie odwołanie w czasie
naszej nieobecności co do każdego braku i wypadku, które
powinni załatwić i naprawić swą przezornością,
troskliwością i powagą.
XXI.
Kupcom
wspomnianych ziem pruskich i przybywającym do naszego
Królestwa, do naszych księstw i państw postanawiamy tę
na przyszłość zachować wolność i uprawnienie: Ilekroć
zdarzy się, że przybędą z swym towarem jakiegokolwiek
rodzaju i gatunku do jakichkolwiek bądź miejscowości,
miast i miasteczek Królestwa i państw naszych, będzie im
wolno składać towary w pomieszczeniach, sklepach, komorach lub
krytych budynkach, których swobodny najem powinien im być
zapewniony, i według swego uznania wystawiać na sprzedaż.
Mają im stać otworem wszystkie drogi prowadzące da Węgier, Rusi,
Moraw, Śląska, Austrii, Saksonii i Wołoszczyzny, Muszą
jednak zapłacić cło i zawsze przestrzegać starodawnych
szlaków na mocy uprawnień miast Królestwa i państw naszych.
Działo
się i dan w Krakowie, w środę popielcową roku
Pańskiego 1454, w obecności tamże najprzewielebniejszych
ojców w Chrystusie Zbigniewa z Bożej łaski tytułu św.
Pryski kardynała prezbitera i biskupa krakowskiego [Zbigniew
Oleśnicki], Jana arcybiskupa św. kościoła gnieźnieńskiego [Jan
Sprowski] i prymasa jego, biskupów: Jana włocławskiego [Jan
Gruszczyński], Andrzeja poznańskiego [Bniński], Jana z Czyżowa
kasztelana, Jana z Tęczyna wojewody krakowskich, wojewodów:
Łukasza z Górki poznańskiego, Jana z Oleśnicy
sandomierskiego, Piotra z Oporowa łęczyckiego, Mikołaja
z Szarleja brzeskiego, kasztelanów: Przedbora z Koniecpola
sandomierskiego, Piotra z Szamotuł poznańskiego, i bardzo
wielu innych urodzonych i szlachetnych mężów wiarygodnych,
szczerze przez nas ukochanych, świadków powyższego. Dan przez ręce
szczerze nam miłych wielmożnych Jana z Koniecpola kanclerza
i Piotra ze Szczekocin podkanclerzego Królestwa Polskiego.
Również przy wprowadzaniu w życie wszystkich powyższych
artykułów będziemy mieli w radzie naszej szlachtę
i mieszczan miast głównych i stołecznych.
Źródło: Źródło:
Karol Górski, „Związek
Pruski i poddanie się Prus Polsce: zbiór tekstów źródłowych”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz