W
dawnych czasach dość luźno i oryginalnie potrafiono podchodzić do
nazewnictwa krain, a na poniższych przykładach widać to jak na
dłoni.
Około
1550 roku gdańszczanin Heinrich von Reden w swojej Kronice Prus
(Cronica der Preussen) nazwał kwieciście Pomerelię – Pomiellą.
Czyż nie pięknie brzmi Pomiella?
Źródło:
Staatsbibliothek zu Berlin Preußischer Kulturbesitz
|
Kolejnym
przykładem kwiecistej mowy jest Pomereło w „Kronice mistrzów
pruskich” Marcina Muriniusa, ale nie w oryginale z 1582 roku bo tam
tego nie ma. Pomereło znajduje się w dopisanym zapewne przez
Mikołaja Chwałkowskiego kolejnym rozdziale „ku chwale”
najjaśniejszego władcy w wydaniu z 1712 roku. Oczywiście nie
zmienia to faktu że owo „Pomereło” brzmi przecudownie.
Źródło: Warmińsko-Mazurska Biblioteka Cyfrowa |
Czyż
nie pięknie i oryginalnie brzmią nazwy Pomiella i Pomereło?
Warto to uświadomić wszystkim sztywniakom co noszą kij w d... i kruszą kopie o nazywanie Pomerelli Pomorzem. 😈
Tak
dla przypomnienia owym sztywniakom: „Mieszkańcy Prus Królewskich:
gdy ich nazywano Pomorzanami, protestowali: Myśmy są Prusakami,
Pomorzanie to mieszkają w Pomeranii Brandenburskiej. Tę świadomość
regionalną zatracili upaństwowieni narodowościowo mieszkańcy
współczesnych ,narodowych państw europejskich.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz