Ruch
wspólnotowy w Prusach Wschodnich był lokalną częścią wielkiego
nurtu obejmującego Europę i Amerykę Północną, w swojej
najgłębszej warstwie nastawionego na oczekiwanie końca świata,
przyjście Królestwa Bożego, a w konsekwencji na duchowe
przygotowanie się do tego faktu. Narodził się wśród członków
oficjalnego Kościoła luterańskiego, nieznajdujących w nim
odpowiedniego oparcia, którzy tworzyli własne ugrupowania z różnym
nastawieniem do urzędowej hierarchii. Widoczne w końcu XVIII w.
przeciwstawienie się dominacji racjonalizmu przyniosło wzrost
znaczenia, osłabionych wcześniej, kręgów pietystycznych,
nazywanych teraz neopietystycznymi (ruch przebudzeniowy,
Erweckungsbewegung), a wzmocniły je wydarzenia wojen napoleońskich.
Wspólnoty
Chrześcijańskie, w których wykształciły się dwa podstawowe
nurty: pierwszy – powiązany z Kościołem – działał w kierunku
zbliżonym do misji wewnętrznej i ogólnie ruchu wspólnotowego,
drugi – radykalniejszy, o podłożu ludowym; w tej części ruchu
następowało osłabienie lub wręcz zerwanie kontaktu z oficjalnym
Kościołem. Jednak ci, którzy rozluźnili więzi z Kościołem,
odrzucając nawet udział w obrzędach, nie odeszli od religii jako
systemu kulturowego. Wynikające z tradycji religijnej związki i
zachowania przetrwały wśród nich, mimo odżegnania się od
wypełniania niektórych obowiązków kościelnych.
Ruch
ten, którego przedstawiciele byli określani w języku niemieckim
jako „Stundenhalter” (pol. „gromadkarze”, lit.
„surinkimininkai” był silny wśród ludności wiejskiej,
rozwijający się z dużej mierze samodzielnie, ze wszystkimi tego
pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami, pozbawiony jednak
intelektualnego wpływu i przywództwa osób wykształconych.
Przyczyn rozwoju ruchu szukano w specyficznej formie religijności
Mazurów i Litwinów. Z jednej strony schylali się oni przed powagą
Boga i w nim widzieli najwyższy autorytet. Z drugiej strony była to
religijność w pełni ludowa, oparta bardziej na intuicji aniżeli
pełnym zrozumieniu zasad wiary, z położeniem nacisku raczej na
zewnętrzne formy kultu niż wewnętrzne przeżycie wiary.
Ruch
gromadkarski był niewątpliwie wyrazem protestu przeciwko
racjonalizmowi, głęboko zakorzenionemu (poprzez Królewiec) także
wśród duchownych pracujących na głębokiej prowincji państwa
pruskiego. Obcy był im sposób rozumowania ich duszpasterzy,
lansowany przez nich typ kazań, nie aprobowali „religii rozumu”:
„obawiali się ducha racjonalizmu; kazanie racjonalisty
pozostawiało ich zimnymi i pustymi, piękne nabożeństwo
przestawało być budujące; na ich skargi i zapytania nie
otrzymywali od duszpasterzy zadowalającej odpowiedzi, sami musieli
szukać manny na pustyni i znajdowali ją w zgromadzeniach domowych,
na których łaknący zbawienia zbierali się raz czy dwa razy w
tygodniu po słowo Boże, śpiew i modlitwę”
W
wieku XIX na Mazurach oprócz chłopów należeli do tego ruchu także
zagrodnicy, rzemieślnicy, rybacy i pasterze. Rozwój gromadkarstwa
zaczął się w 1848 roku od założenia w Szczytnie Towarzystwa
Chrześcijańskiego. Po raz pierwszy w dziejach Mazur ludność
chłopska rozbudziła w sobie samoświadomość. Chłopi stawali się
kaznodziejami - a raczej kaznodziejami wędrownymi i chodzili od wsi
do wsi, głosząc ewangelię. Jednym z najlepszych kaznodziejów był
Jan Jenczio z Markowskich w powiecie oleckim. Jego nieskazitelna
postawa moralna skłoniła wielu chłopów, by pójść w jego ślady,
odżegnać się od alkoholu i, zgodnie z wolą Bożą, również w
gospodarstwie wykazywać się sukcesami. Markowskie, rodzinna wieś
Jenczia, uchodziła za wieś wzorową i bogobojną.
Najważniejszą,
charakterystyczną cechą gromadkarstwa była głoszona konieczność
nawrócenia się lub odrodzenia w Duchu Sw., a więc przeżycia
duchowego przełomu przez człowieka, który chciał do gromadkarzy
należeć. Dopiero od chwili głębokiego przekonania, że Bóg
wysłuchał jego modlitwy, wchodził on do społeczności „prawdziwie
wierzących” . Gromadkarze głosili, że ten, który się nie
nawróci, nie zostanie zbawiony. Stąd wszystkie próby zapanowania
nad ruchem gromadkarskim spaliły na panewce, ponieważ „nie
liczyły się z silnym irracjonalnym elementem — z wiarą w
przynależność do wybranych, ze świadomością posłannictwa i
poczuciem uświęcania się przez wierzących”. Ten swoisty
elitaryzm zrażał nie tylko Kościół czy władze państwowe, ale
także zupełnie prostych ludzi. Gromadkarz musiał poza wyrzeczeniem
się wszelkich „spraw światowych” ubierać się bardzo skromnie,
co dotyczyło szczególnie kobiet. Natomiast laiccy kaznodzieje
chodzili bez kołnierzyka i krawata, nosząc za to czarne
podkoszulki, z zawiązaną chusteczką na szyi. Niektórzy z nich
ubierali się nawet w czarne, zapinane pod szyją sukmany. Każdy
kaznodzieja musiał też odprawiać stałe wieczorne i ranne
nabożeństwa domowe i „świecić wszystkim przykładem prawdziwego
chrześcijańskiego życia”. Jeszcze na początku XX wieku
gromadkarze nie uznawali lekarzy, polecając swe życie tylko łasce
bożej. Co dziwne, nie dawano zwykle dzieciom jakiegoś
gruntowniejszego wykształcenia, a posyłanie synów na studia
akademickie było uznawane za przejaw pychy. Dodatnią cechą
gromadkarzy było ich sumienne podejście do obowiązków.
Charakterystyczną rzeczą dla członków zrzeszeń gromadkarskich
było natomiast bardzo pokorne podporządkowanie się zwierzchniej
władzy świeckiej.
Znamienny
jest tu paragraf 6 statutu Wschodnio-Pruskiego Zrzeszenia Modlitwy:
„Szczególnym obowiązkiem Zrzeszenia jest szanować każdą władzę
zwierzchnią i dla niej się modlić, wspominać przed Bogiem podczas
publicznych modłów o naszym najłaskawszym ojcu państwa Jego
Cesarskiej i Królewskiej Mości, ażeby Go nam i naszej ojczyźnie
długo zachował Bóg, dla jej dobra i błogosławieństwa”.
Natomiast przy okazji wyborów do parlamentu Rzeszy w 1903 roku
przywódca gromadkarzy, Krzysztof Kukat, pisał: „Każdy
chrześcijanin jest zobowiązany Boga bać się i być poddany
zwierzchności. Jeżeli zwierzchność nie czyni według woli bożej,
tedy Bóg ją sądzić będzie; my pozostańmy nadal posłuszni”.
Na
podstawie:
Grzegorz
Jasiński „Neopietyzm a postawy narodowe. Ruch gromadkarski na
Mazurach w XIX i XX w. (do 1956)”
Andreas
Kossert „Mazury zapomniane południe Prus Wschodnich”
Ryszard
Otello "Ruch gromadkarski w Prusach Wschodnich w latach
1848–1914"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz